- Niestety, co najmniej 10 osób zginęło. Ubolewamy z tego powodu - powiedział Netanjahu dziennikarzom w Kanadzie, gdzie przebywa z wizytą, ale podkreślił, że blokada Strefy Gazy, kontrolowanej przez radykalny Hamas, będzie kontynuowana. Pierwotnie Netanjahu planował udać się we wtorek do Waszyngtonu na spotkanie z Barackiem Obamą, ale po ataku na konwój zmienił plany i postanowił wrócić do Izraela. Obama też ubolewa Prezydent USA Barack Obama powiedział w poniedziałek premierowi Izraela Benjaminowi Netanjahu, że głęboko ubolewa z powodu ofiar śmiertelnych, jakie pochłonęła akcja izraelskich komandosów przeciwko konwojowi z pomocą humanitarną dla Strefy Gazy. W rozmowie telefonicznej Obama wezwał szefa izraelskiego rządu do jak najszybszego ustalenia faktów, dotyczących tego zajścia. Prezydent wyraził zrozumienie dla decyzji Netanjahu, który postanowił wrócić do Izraela z Kanady. Obama i Netanjahu uzgodnili, że przy najbliższej okazji ustalą nowy termin spotkania - poinformował Biały Dom. Izraelskie okręty zaatakowały w poniedziałek nad ranem konwój sześciu statków z pomocą dla Strefy Gazy. Według mediów w Izraelu zginęło 19 propalestyńskich działaczy. Armia izraelska mówi o ponad 10 ofiarach śmiertelnych.