42 członków izraelskiego jednoizbowego parlamentu, 120-osobowego Knesetu, poparło wniosek o wotum nieufności wobec szefa rządu, natomiast 47 było przeciwko. Za wotum nieufności opowiedzieli się także deputowani Partii Pracy (Awoda), najważniejszego koalicjanta kierowanego przez premiera ugrupowania Kadima. W maju lider Awody minister obrony Ehud Barak wezwał Olmerta do ustąpienia ze stanowiska szefa rządu, argumentując, że nie może skutecznie pełnić tej funkcji, gdy jego uwaga skupia się na odpieraniu zarzutów. 62-letni Olmert nie był obecny podczas głosowania, gdyż przebywa z wizytą w Paryżu, gdzie m.in. uczestniczył w szczycie powołującym Unię dla Śródziemnomorza. Izraelska prokuratura zarzuca Olmertowi, że począwszy od wczesnych lat 90. do chwili, gdy został premierem w 2006 r., przyjął od amerykańskiego biznesmena Morrisa Talansky'ego setki tysięcy dolarów łapówek. W tym czasie Olmert przez dwie kadencje pełnił funkcję burmistrza Jerozolimy, a następnie ministra przemysłu, handlu i pracy, oraz chwilowo ministra finansów. Szef rządu przyznał się do przyjmowania pieniędzy od Amerykanina, lecz zaprzeczył, jakoby były to łapówki. Zapewnił jednak, że poda się do dymisji, jeśli stawiane mu zarzuty zostaną udowodnione. To już piąte dochodzenie izraelskiej prokuratury przeciwko Olmertowi. Wcześniej zarzucano mu nepotyzm przy obsadzaniu wysokich urzędów, faworyzowanie spółki swojego przyjaciela przy podziale rządowych subwencji, a także nadużycie urzędowych wpływów przy zakupie prywatnego domu w Jerozolimie. Pod koniec ubiegłego roku wobec braku dowodów umorzono śledztwo w związku z podejrzeniami o kierowanie się przez Olmerta interesami bliskich przyjaciół przy prywatyzacji państwowego banku.