W latach 1993-2003, zanim stanął na czele izraelskiego rządu, Olmert przyjął rzekomo setki tysięcy dolarów od nowojorskiego finansisty Morrisa (Moshe) Talansky'ego - powiadomiły w czwartek izraelskie media. Z oświadczenia policji wynika natomiast, że Olmert mógł przyjmować pieniądze od wielu obcokrajowców, a Talansky w tym pośredniczył. Dochodzenie w tej sprawie trwa od początku ubiegłego tygodnia, jednak dopiero w czwartek sąd w Tel Awiwie zniósł embargo na rozpowszechnianie informacji o jego przebiegu. Dotychczas przesłuchano m.in. Talansky'ego oraz samego premiera. W wieczornym oświadczeniu Olmert przyznał, że w 1993 r., gdy ubiegał się o urząd burmistrza Jerozolimy, nawiązał kontakt z Talanskym - amerykańskim biznesmenem, którego specjalnością było pozyskiwanie funduszy. Pięć lat później, gdy Olmert starał się o reelekcję do jerozolimskiego ratusza, w zdobyciu środków na kampanię wyborczą ponownie pomógł mu Talansky. - Także w 1999 r., gdy startowałem w wyborach na lidera partii Likud, pan Talansky pomógł mi pozyskać środki. W 2002 r., kiedy brałem udział w wyborach z ramienia Likudu pan Talansky, tak jak w przeszłości, pomógł mi zdobyć pieniądze - wyjaśnił premier. Olmert zaprzeczył jednak, aby akceptacja pomocy ze strony Talansky'ego stanowiła korupcję. - Nigdy nie brałem łapówek. Nigdy nie wziąłem centa dla siebie - zapewnił. Olmert oświadczył, że poda się do dymisji, jeśli prokuratur generalny postawi go w stan oskarżenia, choć izraelskie prawo nie nakłada na premiera takiego obowiązku. Jednocześnie wyraził nadzieję, że do tego nie dojdzie. To już piąte dochodzenie izraelskiej prokuratury przeciwko Olmertowi. Wcześniejsze dotyczą okresu, gdy stał na czele ministerstwa przemysłu, handlu i pracy oraz chwilowo kierował resortem finansów. Zarzuca mu się nepotyzm przy obsadzaniu wysokich urzędów, faworyzowanie spółki swojego przyjaciela przy podziale rządowych subwencji, a także nadużycie urzędowych wpływów przy zakupie prywatnego domu w Jerozolimie. Pod koniec ubiegłego roku wobec braku dowodów umorzono śledztwo w związku z podejrzeniami o kierowanie się przez Olmerta interesami bliskich przyjaciół przy prywatyzacji państwowego banku. Agencje komentują, że kolejne śledztwo przeciwko Olmertowi może podkopać jego pozycję w rozmowach z Palestyńczykami.