Prowadzone przez żeńskie domy zakonne Pralnie Magdalenek przyjmowały matki nieślubnych dzieci, dziewczęta i kobiety uznane za niemoralne, społecznie nieprzystosowane, czasem niepełnosprawne. Kierowały je tam rodziny, Kościół katolicki i władze. Nie otrzymywały żadnej zapłaty za swoją pracę, nie wolno im było opuszczać konwentu, żyły w półzakonnej regule, poddawane surowym karom. Pralnie Magdalenek, powstałe na początku 19 wieku, były już w niepodległej Irlandii popierane przez państwo. W ciągu 74 lat niepodległości, do zamknięcia ostatniej w 1996 roku, przeszło przez nie 10 tysięcy kobiet. Wychodziły na wolność dopiero na starość, ale wiele pozostało w nich do śmierci. Nielicznym udało się zbiec, głównie do Anglii. Premier Enda Kenny ma już po raz drugi do czynienia ze spuścizną po poważnych nadużyciach Kościoła. Półtora roku temu ostro potępił pedofilię kleru i milczenie w tej sprawie Kościoła w Irlandii oraz Watykanu. Tym razem przyznał, że państwo było wspólnikiem w nadużyciach instytucji zakonnych.