Rząd i główne ugrupowania opozycji popierają traktat, który ma zreformować instytucje Unii Europejskiej. Po wyjściu z lokalu wyborczego premier Cowen powiedział, że traktat "jest istotną kwestią dla kraju (...), a referendum, które jego dotyczy zmieni konstytucję i dlatego obywatele powinni poważnie do tego podejść". Wyraził nadzieję, że w głosowaniu weźmie udział jak najwięcej Irlandczyków. Eksperci przewidują, że wysoka frekwencja daje duże szanse na przyjęcie Traktatu Lizbońskiego. - Referendum jest chwilą prawdy, niezwykle ważnym dniem dla ludzi w Irlandii - powiedział Enda Kenny po oddaniu głosu. Podobnie jak premier również Kenny wyraził nadzieję, że frekwencja w referendum będzie wysoka. - Sądzę, że w ciągu ostatnich 10 dni doszło do zmiany postawy. Ludzie zaczęli skupiać się na tym, czego faktycznie traktat dotyczy, co oznacza dla kraju, co oznacza dla Europy i w obliczu jakich wyzwań musimy stanąć w ramach UE i poza nią, w skali globalnej - powiedział przywódca Partii Jedności Irlandzkiej. Po zakończeniu głosowania o godzinie 22.00 czasu miejscowego (23.00 czasu polskiego) urny wyborcze zostaną przewiezione do centrów obliczeniowych przypisanych okręgom wyborczym; czwartkowe głosowanie odbywa się w 43 okręgach. W piątek o 9.00 rano przedstawiciel każdego okręgu wyborczego (tzw. Local Returning Officer) otworzy urny i zacznie się liczenie głosów. Dane o wynikach z poszczególnych okręgów zostaną następnie dostarczone do osoby odpowiedzialnej za całościowe przeprowadzenie referendum, w tym liczenie głosów i ogłoszenie wyników (tzw. Referendum Returning Officer). Jest nim Maurice Coughlan z Ministerstwa Ochrony Środowiska, Dziedzictwa Narodowego i Samorządu Lokalnego.