Wcześniej źródła rządowe informowały, że celem Ciprasa jest zorganizowanie głosowania 20 września. Szef rządu w wieczornym orędziu do narodu poinformował, że po siedmiu miesiącach na stanowisku składa dymisję. To Grecy powinni ustalić, czy odpowiednio reprezentowałem ich w batalii z międzynarodowymi wierzycielami w sprawie trzeciego programu pomocowego, wartego do 86 mld euro - mówił. W związku z ryzykiem załamania się greckiego systemu finansowego, które stawiało pod znakiem zapytania przyszłość kraju w strefie euro, Cipras musiał zgodzić się na żądania swych zagranicznych wierzycieli dotyczące dalszych oszczędności i reform ekonomicznych. Przed wyborami ze stycznia zapewniał, że nie ugnie się pod presją kredytodawców. "Chcę być szczery. Nie udało nam się osiągnąć takiego porozumienia, na które liczyliśmy przed styczniowymi wyborami" - powiedział. "Czuję głęboki moralny i polityczny obowiązek, by poddać pod waszą ocenę wszystko, co zrobiłem - moje sukcesy i porażki" - dodał. "Mój mandat z 25 stycznia wygasł. Teraz wypowiedzieć musi się naród. Swoimi głosami zdecydujecie, czy dobrze negocjowaliśmy czy też nie" - oświadczył Cipras. Po przemówieniu przekazał swą rezygnację prezydentowi Prokopisowi Pawlopulosowi i zwrócił się do niego o jak najszybsze rozpisanie wyborów. "W obecnym parlamencie niemożliwy jest rząd większościowy ani rząd jedności narodowej" - powiedział Cipras podczas spotkania z szefem państwa. Cipras zabiega o wcześniejsze wybory, by stłumić wewnątrzpartyjną rebelię w swej lewicowej Syrizie i wzmocnić poparcie dla twardych reform wymaganych przed kredytodawców zadłużonego kraju. 14 sierpnia Cipras stracił większość rządową podczas głosowań w sprawie nowego programu ratunkowego dla Grecji. Program został zatwierdzony dzięki głosom opozycji; przeciw głosowało m.in. 44 deputowanych Syrizy. Przywódca dysydentów Panajotis Lafazanis uważa, że Grecja powinna zrezygnować ze spłaty zadłużenia i przywrócić drachmę w miejsce euro. Jak komentuje agencja Reutera, czwartkowa decyzja Ciprasa pogłębia polityczną niepewność w dniu, w którym Grecja zaczęła dostawać pieniądze w ramach programu pomocowego, już trzeciego od 2010 roku. Jednak podczas przedterminowych wyborów lewicowy polityk będzie mógł wykorzystać swą popularność wśród Greków zanim w życie wejdą te części programu, które będą dla nich najdotkliwsze. Cipras będzie mógł zapewnić sobie mocniejszą pozycję i pozbyć się tych członków Syrizy, którzy sprzeciwiają się pakietowi. 24 lipca Syriza mogła liczyć na 33,6 proc. poparcia, co oznacza, że wciąż była najbardziej popularnym ugrupowaniem w Grecji. Nie mogła jednak liczyć na samodzielne rządy - wynikało z badania ośrodka Metron Analysis. Zgodnie z grecką konstytucją, jeśli rząd zrezygnuje w ciągu roku od ostatnich wyborów, prezydent musi przekazać liderom opozycji mandat, by spróbowali utworzyć rząd, poczynając od największego ugrupowania w parlamencie. Obecnie taką partią jest konserwatywna Nowa Demokracja. Mandat ten wygasa po trzech dniach. Jeśli wysiłki mające na celu sformowanie rządu okażą się bezowocne, mandat dostaje druga co do wielkości partia (Złota Jutrzenka), a następnie trzecia. Jeśli także te próby zakończą się fiaskiem, prezydent zwołuje wybory. Jednak, jak pisze Reuters, procedura ta może zostać ominięta, gdyż liderzy opozycji najpewniej oddadzą mandat prezydentowi, co utoruje drogę do przedterminowych wyborów, które muszą się odbyć w ciągu 30 dni od daty ich ogłoszenia.