- Jasne jest, że kryzys (zadłużeniowy) nie jest grecki. Chodzi o kryzys europejski. Nadszedł więc czas abyśmy my, Europejczycy, podjęli rozstrzygające i skuteczne kroki - powiedział Papandreu, który przybył na szczyt UE do Brukseli. - Grecja wielokrotnie udowodniła, że podejmuje konieczne decyzje, aby jej gospodarka dobrze prosperowała - dodał szef greckiego rządu. W czwartek parlament Grecji zatwierdził rządowy plan oszczędności budżetowych, przewidujący redukcję płac i zwiększenie podatków, co jest koniecznym warunkiem otrzymania pomocy finansowej z zewnątrz. - Jesteśmy dumnym narodem i domagamy się, żeby szanowano to, co robimy - podkreślił Papandreu, przypominając, że wysiłki podejmowane obecnie przez Grecję nie są łatwe dla społeczeństwa. Nowa ustawa po raz pierwszy od 100 lat wprowadza możliwość zwalniania z pracy urzędników państwowych. Ponadto ich płace mają zostać zredukowane o kolejne 20 proc. Rząd planuje też wprowadzenie nowych podatków. Wcześniej premier Belgii Yves Leterme ocenił w Brukseli, że "kluczową kwestią jest, aby jutro (w poniedziałek) rano na otwarciu rynków Unia osiągnęła taki postęp (w negocjacjach), by nie została podkopana wiarygodność strefy euro". Po niedzielnym szczycie UE, który po obiedzie będzie kontynuowany w formacie tylko 17 przywódców strefy euro, nastąpi kolejny szczyt strefy euro w środę, a może także - co sygnalizowały PAP źródła unijnej - szczyt całej "27". Główne zadanie stojące przed liderami to ustabilizowanie sytuacji w strefie euro, zagrożonej rozprzestrzenianiem się wirusa greckiego na kolejne kraje. Europa przygotowuje kompleksowy plan naprawczy, którego kluczowe elementy to: rewizja planu pomocowego dla Grecji i restrukturyzacja jej długu ze znaczną stratą prywatnych wierzycieli długu, odpowiednia rekapitalizacja banków europejskich, co ma przygotować je na szok związany z częściowym umorzeniem długu Grecji oraz wzmocnienie funduszu ratunkowego strefy euro (EFSF). Obrazek pochodzi z serwisu satyrycznego zboku.pl