Okazją były obchody rocznicy masakry w Kommeno w północno-zachodniej części kraju, gdzie 16 sierpnia 1943 roku Niemcy zabili 317 cywilów. "Po raz pierwszy mamy narodową strategię" w celu uzyskania reparacji - powiedział Cipras podczas uroczystości. Grecja "zrobi wszystko, co konieczne na poziomie dyplomatycznym, a jeśli będzie trzeba, to również prawnym" - podkreślił. Odwołał się do raportu parlamentarnej komisji, która w 2015 roku zajęła się sprawą. Pod koniec lipca został on przekazany parlamentowi, gdzie na początku września ma być tematem debaty plenarnej. W raporcie tym reparacje wyliczono na kwotę 269,5 mld euro. Z kolei w połowie ub. roku sam rząd szacował kwotę należną od Niemiec na 278,7 mld euro. Wliczono do niej pożyczkę - według współczesnych szacunków 10 mld euro - którą niemiecki okupant wymusił na rządzie Grecji w 1942 roku. AFP zauważa, że podawana przez Grecję kwota reparacji wystarczyłaby na spłatę niemal całego greckiego zadłużenia publicznego, które wynosi blisko 320 mld euro. Sprawa niemieckich reparacji powróciła ze zdwojoną siłą po ostrym kryzysie, w jakim Grecja znalazła się w 2010 roku. Narzucone w jego wyniku przez pożyczkodawców restrykcje finansowe, boleśnie odczuwane przez społeczeństwo, w dużej mierze utożsamiane są z polityką Niemiec, w tym osobiście - kanclerz Angelą Merkel, która bywa wprost porównywana do Hitlera. Zdaniem rządu w Berlinie kwestia odszkodowań wojennych dla Grecji jest politycznie i prawnie ostatecznie załatwiona. Niemcy odmawiają podjęcia na nowo rozmów w tej sprawie. Zgodnie z podpisaną w 1960 roku dwustronną umową władze RFN wypłaciły Grecji tytułem zadośćuczynienia 115 mln ówczesnych marek niemieckich.