"Istnieje ryzyko pojawienia się Marine Le Pen w drugiej turze wyborów prezydenckich w 2017 roku", "tak, lewicy grozi śmierć" - powiedział podczas paryskiego spotkania z radą krajową Partii Socjalistycznej (PS). Posiedzenie rady zwołano trzy tygodnie po porażce francuskiej lewicy w wyborach samorządowych i do Parlamentu Europejskiego. Front Narodowy Marine Le Pen zdobył 1/4 głosów. Valls ocenił, że socjaliści nie byli tak słabi od 1958 roku, od czasów powołania V republiki. Uznał, że należy partię odnowić i zreformować. Według Reutera szef rządu próbuje zjednoczyć podzieloną lewicę przed ważnymi głosowaniami w parlamencie. Lewe skrzydło PS sprzeciwia się decyzjom budżetowym podjętym przez rząd. Jeden z liderów PS, Emmanuel Maurel w dzienniku "Le Monde" oświadczył, że partia przed najbliższymi wyborami prezydenckimi powinna przeprowadzić prawybory, które wyłonią kandydata na szefa państwa. Jednak we Francji urzędujący prezydent nigdy nie brał udziału w prawyborach, gdy ubiegał się o reelekcję. Tymczasem poparcie dla prezydenta Francois Hollande'a spadło do minimum. Obecnie boryka się także ze strajkami kolejarzy, którzy sprzeciwiają się reformie kolei państwowych.