W środę estońska telewizja publiczna ERR poinformowała o kontynuowaniu współpracy z podmiotami rosyjskimi firmy transportowej, której współwłaścicielem jest mąż premier Kai Kallas, Arvo Hallik. "Przewozy do Rosji trwają od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę, a dyrektor nie chce podać informacji na temat liczby wykonanych od tego momentu kursów" - podała telewizja. Sprawa odbiła się w Estonii głośnym echem i stała się elementem walki politycznej. W parlamencie odbędzie się debata na temat biznesowych powiązań męża premier. Będzie ona miała miejsce na posiedzeniu połączonych komisji antykorupcyjnej i budżetu państwa. Sama Kaja Kallas odmówiła stawienia się przed parlamentem. Prezydent Estonii o skandalu: Kryzys wiarygodności Szefową rządu otwarcie krytykuje prezydent Alar Karis - lider Socjaldemokratów, partii mniejszościowej w rządzie koalicyjnym. Jak powiedział w poniedziałek, skandal ten osłabił wiarygodność Estonii w jej kontaktach z sojusznikami. - Działalność biznesowa członka rodziny premier Kai Kallas wzbudziła wiele pytań w mediach i społeczeństwie oraz naruszyła zaufanie zarówno wobec szefa rządu, jak i wartości, którymi Estonia musi się kierować - dodał, ostrzegając przed poważnym kryzysem wiarygodności. - Widzimy coraz więcej przypadków obchodzenia sankcji i każdy z nich musi być upubliczniony. Jeśli zgodziliśmy się na coś, w tym przypadku na sankcje, musimy się tego trzymać. W przeciwnym razie robimy z siebie samych głupców - mówił wcześniej estoński prezydent. W przeprowadzonej przez Instytut Studiów Spraw Społecznych ankiecie 57 proc. respondentów uznało, że premier Kallas powinna w związku ze skandalem opuścić swoje stanowisko. Estonia: Skandal z udziałem męża premier Kai Kallas W zeszłym tygodniu, po ujawnieniu informacji o współpracy z Rosją, mąż Kai Kallas zapowiedział, że sprzeda swoje udziały w firmie i ustąpi ze stanowiska. Sama premier zaprzeczyła wiedzy o powiązaniach firmy jej męża z Rosją. - Mówiłam o tym już wiele razy, że jest mi bardzo przykro, że doszło do takiej sytuacji i szczerze przepraszam wszystkich, których ta sytuacja dotknęła. Mimo to, moje poglądy nie zmieniły się w żaden sposób - jakakolwiek współpraca z Rosją musi się skończyć. I tak się dzieje - podkreślała. W obronie premier stają przedstawiciele jej rządu. Minister obrony Hanno Pevkur stwierdził, że Kaja Kallas postąpiła transparentnie, dzięki czemu jej rezygnacja nie jest konieczna. - Poglądy Kai nie uległy zmianie, ani jeśli chodzi o Rosję w ogóle, ani o pociągnięcie Rosji do odpowiedzialności - dodał. Kaja Kallas szefową NATO? Kaja Kallas to córka Siima Kallasa, byłego premiera Estonii i wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej. Z zawodu adwokat, zaczynała swoją polityczną karierę od wyborów do parlamentu w 2011 roku, kiedy to uzyskała mandat poselski w wieku 34 lat. W 2018 roku została szefową partii, a trzy lata później stanęła na czele rządu. W kwietniu br., po wygranych wyborach, ponownie została premierem. Na początku roku pojawiły się medialne doniesienia, według których Kaja Kallas miała być rozważana jako potencjalna następczyni Jensa Stoltenberga na stanowisku szefa NATO. Miało to związek z zaangażowaniem estońskiej premier w pomoc walczącej Ukrainie. - To, że moje nazwisko się pojawia w takich rozważaniach, jest komplementem dla Estonii. Oznacza, że jesteśmy traktowani jak równi, bierze się nas pod uwagę - powiedziała w rozmowie z dziennikiem "Rzeczpospolita". - Dotychczas nikt mi takiej propozycji nie złożył. Tylko czytałam o tym w gazetach. To bardzo miłe spekulacje, ale na razie jedynie spekulacje - dodała. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!