W sobotnim wywiadzie dla "Super Expressu" premier została zapytana, co UE może nam realnie zrobić za nieprzyjmowanie migrantów. "Nic. Nie ma takiej możliwości, żeby w tej chwili UE zastosowała jakieś sankcje, o których mówią niektórzy politycy". "Obecne groźby, jakie płyną ze strony UE i są kierowane między innymi pod adresem Polski, stanowią próbę zamaskowania błędnych unijnych decyzji i przerzucenia konsekwencji za nie na państwa członkowskie. Szantaż i straszenie nie są tutaj dobrym rozwiązaniem" - podkreśliła Szydło. "Problemu tego nie rozwiąże przymusowe narzucenie państwom członkowskim rozwiązań dotyczących polityki migracyjnej" - stwierdziła premier. Mocne słowa pod adresem Tuska "Nasze stanowisko będzie takie - UE musi wypracować dobrą i skuteczną politykę migracyjną, która pomoże ludziom. Rozwiązaniem nie jest niekończące przyjmowanie migrantów do Europy. Przez kilka lat taka polityka migracyjna jest realizowana i nie przynosi efektów" - podkreśliła szefowa rządu. Odnosząc się do wypowiedzi szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska, który mówił o konsekwencjach dla Polski, jeśli ta nie będzie uczestniczyć w mechanizmie relokacji, premier stwierdziła, że Tusk udowadnia w ten sposób, iż jego wybór na szefa RE "był pomyłką i jako szef tego ciała nie koncentruje się na rozwiązywaniu problemu migracyjnego, tylko na walce z polskim rządem i rządem węgierskim". "To nie jest tak, że Polska sama w tej chwili podnosi problem złej polityki migracyjnej UE, że tylko polski rząd bardzo głośno o tym mówi. Tak naprawdę polityka UE w tej sprawie nie jest realizowana przez zdecydowaną większość państw członkowskich. Dotychczas rozlokowano raptem ok. 10 proc. migrantów, to o czymś świadczy. Jako Polska od samego początku konsekwentnie i z wielką odwagą to podnosiliśmy i nie baliśmy się rozpocząć dyskusji na ten temat. Cały Wyszehrad jest w tej chwili tego samego zdania" - powiedziała premier. "Ci ludzie ulegną presji UE" Szefowa rządu podkreśliła, że "Polska chce pomagać tym wszystkim, którzy wymagają pomocy". "Systematycznie zwiększamy pomoc humanitarną, którą realizujemy poprzez projekty w Libanie, Jordanii, Syrii. Projekty te dotyczą konkretnej pomocy medycznej, odbudowy szkół, szpitali czy domów. Realizowane inicjatywy na bieżąco monitorujemy i kontrolujemy wydatkowanie przekazywanych środków. Dzisiaj mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, iż nasze działania sprawdzają się i przynoszą konkretne efekty" - powiedziała Szydło. Premier oceniła też, że gdyby w Polsce rządziła PO to "naraziłaby nas na zagrożenie dwojakiego rodzaju". "Po pierwsze, ci ludzie ulegną presji UE i zgodzą się na przymusową relokację. Po drugie, nie pomogą też imigrantom. Oni teraz sami nie wiedzą, czego chcą. Grzegorz Schetyna z dnia na dzień zmienił zdanie, gdy tylko UE tupnęła nogą. Gdy Donald Tusk powiedział o karaniu, Schetyna natychmiast stwierdził, że uchodźców trzeba przyjmować. PO nie jest partią, która byłaby zdolna prowadzić suwerenną politykę migracyjną i suwerenną politykę wobec UE, pokazywać w Brukseli polskie racje. Tak zachowywali się przez osiem lat i widać, że nadal podążaliby w tym kierunku" - powiedziała Szydło.