Uznał wypowiedź kanclerz Niemiec Angeli Merkel, która - jak informował "Spiegel" - stwierdziła, że kwotowe rozwiązanie okazało się niepowodzeniem, za rezultat rozwoju sytuacji ogólnoeuropejskiej, wysiłków czeskiej dyplomacji i całej Grupy Wyszehradzkiej. "Tutaj musi obowiązywać suwerenność podejmowanych przez państwa narodowe decyzji. Już dzisiaj mamy udział w rozwiązywaniu kryzysu migracyjnego, działając w miejscach, z których uchodźcy pochodzą, a jest to najważniejsze zadanie dla Europy. Musimy powstrzymać falę uchodźców poza Europą, tak aby już nie wypływały statki z migrantami. Jednocześnie musimy odsyłać z powrotem do domu tych, którzy nie dostali azylu, ale będziemy im pomagać w miejscach, gdzie się urodzili i gdzie żyli" - powiedział premier. "Spodziewam się, że kwoty migracyjne są już dzisiaj passe" - dodał. Babisz wskazał, że pewną rolę odegrało podejście Europejczyków do migracji, które jest widoczne w wyborach w Austrii, we Włoszech i w Słowenii, gdzie sukces odniosły antyimigranckie i antysystemowe partie polityczne. Szefowa niemieckiego rządu, która od dawna forsowała realizację rozdziału uchodźców, według "Spiegla" dzisiaj ocenia tamte decyzje jako niepowodzenie. Na zamkniętym spotkaniu w środę w Monachium powiedziała chadeckim politykom, że przeforsowanie kwot w większościowym głosowaniu nie pomogło zapewnić spokoju w Europie. Merkel - jak zauważa CTK - opowiedziała się także za rozwojem tak zwanej elastycznej solidarności w polityce migracyjnej, co jest pojęciem, z którym wystąpiły kraje Grupy Wyszehradzkiej. Ich zdaniem - napisała CTK - elastyczna solidarność miałaby pozostawić poszczególnym krajom decyzję o konkretnym wkładzie do polityki migracyjnej. Oznaczałaby, że kraje, które nie chcą przyjmować uchodźców, nie musiałyby tego robić, wybierając finansowe lub inne wsparcie. CTK zauważa, że nie jest jasne, czy taki system w dającym się przewidzieć czasie powstanie. Babisz już wcześniej odrzucił pomysł, żeby kraje, które nie chcą przyjmować uchodźców, musiały tę niechęć rekompensować finansowo. Z Pragi Piotr Górecki