Cipras, który przemawiał z okazji święta narodowego na wyspie Ajos Efstratios, nawiązał do deklaracji prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, który krytykował Traktat z Lozanny podpisany po I wojnie światowej, na mocy którego uznano przynależność wielu wysp na Morzu Egejskim do Grecji. Turcja walczyła w I wojnie światowej po stronie państw centralnych, które poniosły klęskę. Przynależność niektórych z wysp i wytyczone wówczas granice morskie są od lat przyczyną nieustannych tarć między obu krajami, mimo że zarówno Grecja, jak i Turcja są członkami NATO. "My, Grecy, możemy mieć między sobą istotne różnice w poglądach, ale jesteśmy zdecydowani bronić naszej własności i nie negocjować integralności terytorialnej kraju" - podkreślił Cipras. "Radzimy naszym sąsiadom, aby, jeśli chcą poprawić historię, zrobili to wraz z nami w pozytywnym sensie i zakończyli okupację Cypru" - dodał szef greckiego rządu. Podczas spotkania z przedstawicielami władz lokalnych pod koniec września Cipras powiedział, że traktat podpisany w 1923 roku w Lozannie, "uznany wówczas za zwycięstwo", zmusił Turcję do "oddania wysp znajdujących się o rzut kamieniem od jej wybrzeży". Traktat z Lozanny, który wytyczył granice Turcji, pozwolił ukształtowanemu wówczas państwu zatrzymać znacznie więcej terytoriów Imperium Otomańskiego niż podpisany trzy lata wcześniej w Sevres, który nigdy nie wszedł w życie. Spory o kilka wysepek, która Turcja nazywa "szarą strefą", a Grecja uważa za swe suwerenne terytoria, oraz o niektóre inne terytoria i przestrzeń powietrzną w strefie granicznej trwają nieprzerwanie od lat siedemdziesiątych ub. stulecia i doprowadziły dwukrotnie - w 1987 i 1996 roku - do konfliktów zbrojnych.