Liczba okrętów podwodnych ma wzrosnąć z sześciu do dwunastu. Australijska marynarka wojenna ma też otrzymać trzy nowe niszczyciele, dziewięć fregat do zwalczania okrętów podwodnych oraz dwanaście kutrów patrolowych. Rozbudowa sił morskich jest centralnym elementem 20-letniego planu modernizacji sił zbrojnych, mającego umożliwić reagowanie na przyszłe zagrożenia, w tym na napięcia na Morzu Południowochińskim, gdzie Chiny - największy partner handlowy Australii - agresywnie forsują roszczenia terytorialne. Plan zakłada, że najważniejszym partnerem strategicznym Australii pozostaną Stany Zjednoczone. Agencja Associated Press odnotowuje, że Australia nie popiera żadnej ze stron w sporach terytorialnych na Morzu Południowochińskim i sprzeciwia się USA, które chcą, żeby okręty australijskie pojawiały się w pobliżu kontrolowanych przez Pekin Wysp Paracelskich. Premier Turnbull odmówił poinformowania, czy siły australijskie zaangażują się w takie operacje. "Popieramy i praktykujemy swobodę żeglugi zgodnie z prawem międzynarodowym, ale nie będziemy (...) zapowiadać przyszłych operacji Australijskich Sił Obronnych" - powiedział Turnbull dziennikarzom. USA chcą, by ich sojusznicy w regionie wraz z innymi krajami azjatyckimi zajęli bardziej jednomyślne stanowisko wobec Chin w kwestii Morza Południowochińskiego od czasu, gdy Chińczycy zaczęli tam budować sztuczne wyspy. Chiny roszczą sobie prawa do kluczowych rejonów i wysp na Morzu Południowochińskim, co doprowadziło do sporu z sąsiednimi państwami - Wietnamem, Filipinami, Malezją, Tajwanem i Brunei. Przez akwen ten prowadzą ważne szlaki żeglugowe; ocenia się, że wartość transportowanych nimi towarów sięga 5 bilionów dolarów rocznie. Australia ma ogłosić w tym roku, czy sześć nowych okrętów podwodnych, mających zastąpić jednostki typu Collins, zbudują dla niej Japończycy, Niemcy, czy Francuzi. Plan rozbudowy sił zbrojnych zakłada, że okręty te będą kosztowały co najmniej 56 miliardów dolarów australijskich (40 mld euro).