Dziewiąta debata telewizyjna kandydatów Partii Demokratycznej w nowojorskiej dzielnicy Brooklyn przebiegła pod znakiem wzajemnych ataków, także osobistych. Gorąca wymiana zdań Sanders wycofał się z wcześniejszego stwierdzenia, że Hillary Clinton brakuje kwalifikacji by zostać prezydentem. Nie powstrzymał się jednak od krytyki byłej sekretarz stanu. "Czy sekretarz Clinton ma doświadczenie i inteligencję by zostać prezydentem? Oczywiście tak. Kwestionuję jednak jej umiejętność oceny sytuacji" - mówił Sanders przypominając głosowanie przez Clinton za wojną w Iraku, poparcie traktatów o wolnym handlu oraz akceptowanie wielomilionowych dotacji z Wall Street na kampanię wyborczą. Była sekretarz stanu wytykała Sandersowi nierealistyczny program i brak orientacji w kluczowych kwestiach. Atakowana zasłaniała się popularnym wśród demokratów Barackiem Obamą. W pewnym momencie stwierdziła nawet, że wytykanie, iż wspierające ją komitety wyborcze przyjmują pieniądze z Wall Street jest atakiem na obecnego prezydenta. Zażarta walka o nominację Walka Sandersa i Clinton o nominację tej partii stała się wyjątkowo zażarta w przededniu prawyborów w Nowym Jorku, które zaplanowano na 19 kwietnia. Stawką jest tu aż 291 delegatów na lipcową konwencję partii, która nominuje kandydata w wyborach prezydenckich. Po dotychczasowych prawyborach Hillary Clinton ma wyraźną przewagę nad Sandersem, ale najnowsze sondaże nie są już tak jednoznaczne jak wcześniej i wskazują, że szanse są o wiele bardziej wyrównane.