Według portalu Orban wysłał list tej treści niemieckiej prezydencji UE, jak również przywódcom krajów, które będą sprawować przewodnictwo w następnej kolejności, czyli Słowenii i Portugali, a ponadto szefowi Rady Europejskiej Charles'owi Michelowi i szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. Orban napisał, że choć Węgry są oddane współpracy, to w świetle obecnego rozwoju sytuacji nie są w stanie zagwarantować jednomyślności koniecznej do przyjęcia pakietu finansowego. W czwartek (5 listopada) w negocjacjach między Parlamentem Europejskim i niemiecką prezydencją zawarto porozumienie w sprawie mechanizmu dotyczącego warunkowości i praworządności w budżecie UE. Decyzje w ramach mechanizmu mają być podejmowane większością kwalifikowaną. "Raport na temat praworządności nie opiera się na faktach" Orban podkreślił, że włączenie do budżetu i pakietu odbudowy warunku praworządności może zagrozić zaufaniu między państwami członkowskimi, a także interesom Węgier. Zaznaczył, że dla Węgier takie wspólne wartości jak np. praworządność mają znaczenie fundamentalne i są podstawa demokracji, ale ocena sposobu ich wyrażania się i zastosowania należy do Węgrów, którzy są do tego zdolni tak sami, jak każdy inny europejski naród. Orban przypomniał, że przedstawiciele UE przeanalizowali cały węgierski system prawny z punktu widzenia europejskich standardów i we wszystkich spornych kwestiach doszło do porozumienia. Mimo to Europejski Parlament zainicjował procedurę z art. 7 przeciw Węgrom. Premier wyrzucił też Komisji Europejskiej, że jej niedawny raport na temat praworządności nie opiera się na faktach, tylko jest raczej motywowany politycznie. "Niejasne pod względem prawnym definicje" Zdaniem Orbana "zarysowuje się narzędzie, za pomocą którego można by ingerować nawet w demokratyczny proces wyborczy w poszczególnych krajach" - napisał mandiner.hu. Orban zaznaczył, że istotą lipcowego kompromisu szefów państw i rządów UE było to, że decyzja dotycząca praworządności oraz wieloletnich ram finansowych UE i pakietu odbudowy zapada jednocześnie. "Parlament Europejski i niemiecka prezydencja Rady Unii Europejskiej odrzuciły to obecną propozycją" - przytacza opinię Orbana mandiner.hu. Premier wyraża ubolewanie, że planowany mechanizm sankcji opiera się na tak niejasnych pod względem prawnym definicjach, jak "naruszenie podstawowych zasad praworządności". Według Orbana tego rodzaju trudne do zdefiniowania pojęcia stwarzają ryzyko nadużycia politycznego i naruszają wymóg bezpieczeństwa prawnego. "Jeśli tak pozostanie, rząd Węgier nie będzie miał innego wyboru, jak odrzucić także inne elementy lipcowego pakietu" - opisuje portal stanowisko Orbana. Propozycje Orbana Premier przedstawia też własne propozycje dotyczące ewentualnego nowego mechanizmu sankcji. Według niego Komisja Europejska ma wszelkie niezbędne narzędzia do samodzielnego procedowania, wobec czego nie powinna decydować o sankcjach, powołując się na opinie gremiów zewnętrznych, np. organizacji pozarządowych, co obecnie czyni. Gremia te - według Orbana - nie mają żadnego demokratycznego pełnomocnictwa. Orban postuluje także, by system warunkowania wypłat dotyczył tylko takich wypadków, które rzeczywiście i bezpośrednio dotyczą interesów finansowych UE. Oznacza to, że decyzje o sankcjach podejmowane przez Radę dane państwo mogłoby zaskarżyć w sądzie europejskim i do czasu jego orzeczenia sankcje byłyby zawieszone. Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska