Po odwołaniu szczytu przez prezydenta Trumpa "Kim Dzong Un wrócił na kolanach i błagał", żeby szczyt się odbył - powiedział w środę Giuliani podczas konferencji biznesowej w Tel Awiwie. Dodał, że "jest to dokładnie pozycja, w której chcesz, żeby Kim się znalazł". W wywiadzie udzielonym później agencji Associated Press Giuliani odrzucił sugestie, że takie komentarze mogą osłabić atmosferę przed szczytem w przyszłym tygodniu w Singapurze. Podkreślił przy tym, że przywódca Korei Północnej musi zrozumieć, że Stany Zjednoczone są na silnej pozycji. "Pokazuje to, że prezydent jest silniejszą postacią" - wskazał Giuliani. "I nie będzie pożytecznych negocjacji, dopóki Kim tego nie zaakceptuje" - ocenił. Prezydencki prawnik dodał, że Trump nie miał innego wyboru, jak odwołać szczyt z Kimem po tym, jak Koreańczycy znieważyli wiceprezydenta Mike'a Pence'a i doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego Johna Boltona i zagrozili Stanom Zjednoczonym "nuklearną zagładą". "Prezydent Trump tego nie zaakceptował i odwołał szczyt" - dodał Giuliani. Następnie wskazał, że Kim szybko zmienił stanowisko, wyraził chęć omówienia denuklearyzacji i poprosił o ponowne spotkanie. "To właśnie mam na myśli, mówiąc, że Kim błagał o szczyt" - wyjaśnił. Giuliani, prawnik Trumpa w śledztwie dotyczącym kampanii prezydenckiej, zauważył, że podzielił się swoją osobistą opinią i nie należy do zespołu ds. polityki zagranicznej USA. Historyczny szczyt Trump-Kim zaplanowano na 12 czerwca. Ma odbyć się w Capella Hotel na wyspie Sentosa na południu Singapuru. Oczekuje się, że spotkanie będzie poświęcone głównie kwestii denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego. Kim wielokrotnie deklarował w tym roku, że jego celem jest "całkowita denuklearyzacja" półwyspu, ale nie ogłosił jak dotąd konkretnego harmonogramu likwidacji swojego arsenału jądrowego.