Największym problemem Polaków w Wielkiej Brytanii jest to, że nie mają do kogo zwrócić się o fachową pomoc. Konsulaty pękają w szwach, a brytyjscy prawnicy są dla naszych rodaków zbyt drodzy. Z pomocą ruszają polskie kancelarie prawnicze. Jedna z nich właśnie otworzyła swój oddział w przemysłowym mieście Leeds. Radca prawny, właścicielka warszawskiej kancelarii Małgorzata Sobol chce nie tylko pomóc, ale i zarobić. - Dzięki współpracy z lokalnymi prawnikami świetnie rozumiemy różnice w polskich i brytyjskich przepisach - mówi Sobol. W Wielkiej Brytanii bez pomocy prawnika nie wynajmie się nawet lokalu na firmę. Wielu emigrantów ma problemy z pracodawcami. - Prawdziwą plagą jest zwalnianie kobiet w ciąży, choć brytyjskie prawo chroni takie osoby przed utratą pracy. Zaniżane są wynagrodzenia - mówi przewodniczący polskiego stowarzyszenia Poland Street Zbigniew Drzewiecki. Tylko w Londynie mieszka i pracuje ok. 200 tys. Polaków, którzy potrzebują fachowej pomocy - podaje dziennik. Prawnicy na różne sposoby nawiązują współpracę z pratnerami z Wysp. Kancelaria Sobol współpracę z lokalna firmą Colina Dixona rozpoczęła jeszcze w Warszawie, gdzie dopinała transakcję zakupu przez irlandzkich inwestorów kilkudziesięciu mieszkań. Dotychczas niewielu Polaków korzystało z pomocy prawnej. Barierą jest dla nich nieznajomość skomplikowanego urzędowego języka i przepisów. - W tutejszych kancelariach brakuje specjalistów, którzy znają równocześnie polskie i brytyjskie prawo. A to konieczne jest choćby w pomocy przy rozliczeniach podatkowych - mówi "Rzeczpospolitej" zatrudniony w angielskiej restauracji Artur Misztal.