1 lutego sekretarz stanu USA Mike Pompeo poinformował, że Stany Zjednoczone zawieszają przestrzeganie zawartego w 1987 roku układu INF i za pół roku wycofają się z niego, jeśli Rosja nie zacznie się stosować do jego zapisów. USA twierdzą, że wbrew traktatowi INF Rosja weszła w posiadanie nowych pocisków manewrujących dalekiego zasięgu SSC-8, które są lądową wersją bazujących na okrętach podwodnych pocisków SSN-21 Sampson. INF zakazuje sygnatariuszom posiadania lądowych pocisków balistycznych i manewrujących o zasięgu od 500 do 5,5 tys. kilometrów. Rosja odpiera ten zarzut, wskazując, że rakieta o indeksie 9M729 (czyli w terminologii zachodniej SSC-8) nigdy nie była wypróbowywana na odległość, jakiej układ zakazuje. "Prawdziwe zagrożenie dla Ameryki? Już nie Rosja" W komentarzu redakcyjnym tygodnik "Courrier International" porównał rozbrojenie jądrowe do "syzyfowych prac". Tekst uzupełnił rysunkiem rekina z zębami w kształcie rakiet, które mimo wyrywania odrastają wciąż na nowo. "Wypowiedzenie traktatu nie jest samo w sobie niespodzianką, ale odsłoniło całkowitą zmianę krajobrazu geostrategicznego" - napisała w dzienniku "Le Monde" Sylvie Kauffmann. Według niej, "uśmiercając traktat INF, Trump i Putin powodują zawalenie się całej budowli rozbrojenia jądrowego". Kauffmann zwraca uwagę, że pozostające poza INF Chiny bez przeszkód rozbudowywały swój arsenał pocisków pośredniego zasięgu. "Nowy układ sił jądrowych powoduje, że traktat stał się przestarzały", a zdaniem Waszyngtonu "prawdziwym zagrożeniem strategicznym dla Ameryki nie jest już Rosja, osłabiona spadkobierczyni Związku Sowieckiego, lecz Chiny". "Próżnia jest bardzo niebezpieczna" Zerwanie traktatu INF jest "bardzo poważnym problemem dla bezpieczeństwa światowego" - ocenił Jean-Marie Collin, ekspert i rzecznik ICAN France, francuskiego oddziału uhonorowanej w 2017 roku Pokojową Nagrodą Nobla Międzynarodowej Kampanii na rzecz Zniesienia Broni Nuklearnej (ICAN). "Te dwa kraje (USA i Rosja) są w trakcie niszczenia struktury, na której opierało się ograniczenie zbrojeń jądrowych. W jej miejscu wytwarza się próżnia, a próżnia jest bardzo niebezpieczna, gdyż grozi wyścigiem zbrojeń" - powiedział Collin w rozmowie z PAP. Ekspert ten potępia "głuche milczenie" UE i rządów europejskich, które "nie reagują tak, jak należy". Przeciwstawia im to, co działo się we wczesnych latach 80. w reakcji na dyslokację sowieckich pocisków balistycznych SS-20. "Tym razem brak prób i woli ratowania traktatu" - twierdzi. Jego zdaniem, dla Francji zerwanie traktatu INF "nie ma bezpośredniego znaczenia", gdyż "z tego powodu nie zwiększą się ani zagrożenie kraju, ani jego arsenał jądrowy". Może to jednak wpłynąć na uznanie, że jądrowa "siła uderzeniowa" Francji ma być ochroną dla całej Unii. Jeśli taka doktryna zostanie oficjalnie przyjęta, to "nieporównanie zwiększy się rosyjskie zagrożenie dla innych krajów, a wśród nich dla Polski" - ostrzegł Collin. Zaznaczył ponadto, że uchwalony w 2017 roku przez konferencję ONZ traktat o zakazie broni jądrowej "może wszystkim przynieść honorowe rozwiązanie problemów, jakie stwarza broń nuklearna. Szczególnie dla krajów UE imperatywem politycznym jest działanie na rzecz wprowadzenia w życie tego instrumentu prawnego". Traktatu nie podpisało żadne z państw dysponujących bojowymi ładunkami nuklearnymi. Z Paryża Ludwik Lewin (PAP)