Dziennik sugeruje, że może chodzić o wytrącenie z rąk adwokatów reżysera argumentu, że prokuratura w Los Angeles wcześniej jedynie pozorowała działania na rzecz jego aresztowania i sprowadzenia do USA, gdyż obawiała się orzeczenia sądu, że jego proces w 1978 r. był wypaczeniem wymiaru sprawiedliwości. "Adwokaci Polańskiego - przypomina dziennik - we wniosku złożonym w sądzie apelacyjnym stwierdzili, że prokuratura okręgowa (w Los Angeles) unikała prób spowodowania jego ekstradycji do USA, która mogła doprowadzić do przesłuchań, w czasie których podniesionoby kwestię naruszenia prawa przez prowadzącego sprawę sędziego". Chodzi tu o zarzuty zawarte w filmie dokumentalnym "Roman Polanski: Wanted and Desired", według którego prowadzący sprawę prokurator naciskał na sędziego, by surowo potraktował Polańskiego. Kiedy informacje o tych naciskach dotarły do reżysera, ten zbiegł z USA przed ogłoszeniem wyroku, gdyż obawiał się, że sędzia nie dotrzyma zawartej z nim umowy, że kara ograniczy się do odsiedzenia aresztu tymczasowego. Sąd apelacyjny w Los Angeles odrzucił wniosek adwokatów Polańskiego o umorzenie sprawy w związku ze wspomnianymi nieprawidłowościami, uzasadniając to tym, że reżyser uciekł z USA, a więc popełnił dodatkowe przestępstwo; musi zatem wrócić, aby jego argumenty na rzecz oddalenia sprawy były wysłuchane. Sędzia Peter Espinoza, który wydał tę decyzję, zapowiedział jednak zbadanie sprawy zarzutów o nieprawidłowości w procesie w 1978 r. W lipcu br. - pisze "New York Times" - sąd apelacyjny wydał postanowienie, które mogło ewentualnie umożliwić adwokatom Polańskiego argumentowanie w sądzie - nawet pod jego nieobecność - że sprawa przeciw niemu była prowadzona z naruszeniem praworządności. Przesłuchania w tej kwestii miały się odbyć w październiku. "Nie jest jasne, dlaczego Polańskiego aresztowano na krótko przed tym kluczowym przesłuchaniem" - pisze "New York Times", dając do zrozumienia, że mogło chodzić o odwrócenie uwagi od tych nieprawidłowości. Prokuratura w Los Angeles twierdzi, że decyzja sądu apelacyjnego o wspomnianym przesłuchaniu nie ma nic wspólnego z wnioskiem o aresztowanie Polańskiego. Władze szwajcarskie tłumaczą, że poprzednio nie miały informacji, kiedy konkretnie Polański przybędzie do Szwajcarii, a nie śledzą dokładnie, kto i kiedy przekracza granicę kraju. Tym razem jego wizyta była wcześniej zapowiedziana. Tomasz Zalewski