"Papież, który się uśmiecha; (...) który żartuje zaledwie kilka minut po wzięciu na barki całego ciężaru zranionego Kościoła; który prosi o błogosławieństwo, zanim sam go udzieli; który jest jezuitą; (...) który zamiast w pałacu kardynalskim żył w mieszkaniu i miejskimi środkami transportu jeździł pocieszać chorych i ubogich; papież, który już osiem lat temu mógł nim zostać, ale powiedział, aby zabrano od niego ten kielich; papież, który pochodzi z Nowego Świata; (...) który wybiera proste imię Franciszek, to szansa na nadzieję" - pisze "El Pais". "Tylko czas pokaże, czy 76-letni Argentyńczyk Jorge Mario Bergoglio jest papieżem, na który czekał świat" - dodaje centrolewicowa gazeta. Według "El Pais" nowy papież jest ortodoksyjny w kwestiach doktryny, ale elastyczny, jeśli chodzi o kwestie społeczne. Gazeta przypomina, że w październiku 2009 roku kardynał Bergoglio kategorycznie skrytykował rząd i społeczeństwo argentyńskie za to, że nie zapobiega wzrostowi ubóstwa. Za niewłaściwe, niemoralne i niesprawiedliwe uznał to, by w kraju tak potężnym jak Argentyna istniała bieda. "Nie tylko terroryzm, represje i zabójstwa łamią prawa człowieka. Są one naruszane także przez niesprawiedliwe struktury gospodarcze, będące źródłem wielkich nierówności" - mówił. "El Pais" pisze też, że wciąż nie wyjaśniono, czy Bergoglio, który na początku dyktatury wojskowej w latach 1973-79 pełnił urząd argentyńskiego prowincjała jezuitów, w tym okresie "był w zmowie z rządem". Centroprawicowy "El Mundo" nazywa Bergoglia "antidotum na poprzedniego papieża", "anty-Ratzingerem", dodając, że wybór ten oznacza zmianę "linii dynastycznej". Niespełnione zostały oczekiwania Kurii Rzymskiej, która chciała na głowę Kościoła "wybrać jednego ze swoich" - dodaje dziennik. Zdaniem gazety nowy papież może "kwestionować panującą (w Kościele - red.) ortodoksję i brak elastyczności w niektórych założeniach" dotyczących kwestii społecznych. "El Mundo" porównuje go do Jana XXIII, nazywanego "dobrym papieżem Janem". Jest równie wrażliwy na biedę i w podobnym stopniu postępowy. Jednocześnie gazeta przypomina, że postępowym nie można nazwać podejścia Bergoglia do małżeństw homoseksualnych czy sztucznego zapłodnienia. Gazeta informuje, że w 2005 roku kardynał z Argentyny nie był naprawdę bliski zastania papieżem, ale zgromadził wystarczającą liczbę głosów, by zablokować kandydaturę Ratzingera. "El Mundo" wyjaśnia, że dopiero gdy Bergoglio wywarł presję na innych kardynałów, by wycofali swoje poparcie dla niego, niemiecki purpurat uzyskał niezbędną liczbę głosów