"Szokujący rozlew krwi w centrum Europy - stolicy Ukrainy, Kijowie - utorował w piątek drogę do kruchego porozumienia, które może być ostatnią szansą na to, aby uniknąć wojny domowej w kraju liczącym 48 mln ludzi" - pisze w sobotę w artykule redakcyjnym "Washington Post". Dzięki maratonowi mediacji prowadzonych przez ministrów spraw zagranicznych z Polski, Niemiec i Francji prezydent Wiktor Janukowycz i trzech liderów opozycji podpisało porozumienie ws. przyspieszonych wyborów, reformy konstytucyjnej i nowego koalicyjnego rządu. Waszyngtoński dziennik zastrzega jednak, że "Ukraina nie jest poza niebezpieczeństwem". Ocenia, że porozumienie jest kompromisem pomiędzy prozachodnimi i prorosyjskimi siłami w kraju, ale "żadna z tych sił nie jest w stanie narzucić swego programu całemu krajowi". Janukowycz, choć został osłabiony, pozostaje na urzędzie aż do czasu przyspieszonych wyborów, których termin końcowy wyznaczono na koniec roku. "To będzie trudne do przełknięcia dla opozycji po morderczych atakach policyjnych oddziałów prewencyjnych na Placu Niepodległości" - zauważa dziennik. Dlatego tak ważne jest, dodaje "WP", by USA i Europejczycy pracowali w najbliższych dniach, "by zneutralizować ekstremistów po obu stronach, którzy będą odrzucać porozumienie". Część z nich to ekstremiści skrajnie prawicowi, którzy domagają się postawienia Janukowycza przed sądem. "Ale największym potencjalny źródłem kłopotów jest Kreml Putina" - uważa "WP", podkreślając znaczącą rolę Rosji w podburzaniu do przemocy na Ukrainie. "Putin może jeszcze sporo "namieszać" Także konserwatywny "Wall Street Journal" w artykule redakcyjnym zatytułowanym "Przełom na Ukrainie" zauważa, że choć "człowiek Rosji" w Kijowie, czyli Janukowycz został osłabiony, to sam Władimir Putin może jeszcze sporo "namieszać". Rosjanie, ostrzega "WSJ", mogą próbować rozpalić "separatystyczne pożary" na wschodniej, rosyjskojęzycznej Ukrainie oraz na Krymie, gdzie stacjonuje rosyjska Flota Czarnomorska. Dziennik przyznaje, że dotychczas krytykował stanowisko UE ws. Ukrainy jako "beznadziejne", ale po piątkowych mediacjach UE "zdobyła kilka punktów". "UE i USA mają teraz drugą szansę" - dodaje gazeta, podkreślając, że nowy rząd w Kijowie będzie potrzebował znacznego wspracia finansowego dla przeprowadzenia reform gospodarczych i zrekompensowania rosyjskich ataków na ukraińską gospodarkę. "Ukraina zasługuje na jasną drogę do UE i NATO, zamożnych klubów wolnej Europy, jeśli tego chcą ludzie" - apeluje "WSP". Z ostrożnością o porozumieniu w Kijowie pisze w swej relacji "New Jork Times", zauważając, że na ulicach Kijowa są napięcia, a wielu protestujących jest oburzonych na opozycję, że je podpisała i domaga się natychmiastowego ustąpienia Janukowycza. "NYT" uważa, że brak podpisu pod porozumieniem rosyjskiego wysłannika na mediacje w Kijowie też rodzi obawy, że Moskwa będzie próbować je podważyć, wykorzystując presję gospodarczą. Niemniej dziennik podkreśla, że amerykańscy dyplomaci, którzy poinformowali w piątek wieczorem o rozmowie telefonicznej prezydenta Baracka Obamy z Putinem podkreślali, że rozmowa była konstruktywna i obaj prezydenci zapewniali, że będą pracować na rzecz rozwiązania kryzysu.