Według toskańskich gazet, wszystko wskazuje na to, że Putin szukał willi w tym jednym z najpiękniejszych wakacyjnych regionów, który upodobali sobie bogaci Rosjanie. Media informują, że do zamykanej właśnie po porze obiadowej eleganckiej restauracji w miasteczku Porto Ercole wszedł dystyngowany mężczyzna, który zapytał, czy obiad zjeść może w tym lokalu ktoś wyjątkowy, komu należy zagwarantować absolutną dyskrecję. Właściciel, przyzwyczajony do podejmowania u siebie kierowców Formuły 1 i znanych dziennikarzy, odparł, że zaprasza tego specjalnego gościa. Kilka chwil później pod restaurację podjechała limuzyna z zaciemnionymi szybami, z której, jak twierdzą media, wysiedli Władimir Putin - w sportowej kurtce i w czapce z daszkiem - oraz jego sekretarka. Kuchnia została w błyskawicznym tempie ponownie otwarta, a cała restauracja zamknięta dla innych gości. Goście z Rosji na przystawkę zamówili, jak ujawnił dziennik "Il Messaggero", kalmary, karczochy oraz smażone okonie morskie w sosie majonezowym, a jako danie główne - homara; do niego zaś - białe wino musujące. Obiad zakończyli tortem czekoladowym. Na łamach prasy trwa dyskusja, co rosyjski prezydent robił na półwyspie Argentario. Dominuje przekonanie, że Putin, który przed przyjazdem na toskańskie wybrzeże, w całkowitej dyskrecji spędził noc w hotelu przy Schodach Hiszpańskich w Rzymie, chce kupić willę wakacyjną i szukał odpowiedniej dla siebie rezydencji. Kilka posiadłości w tym rejonie kupili rosyjscy magnaci, płacąc nawet po kilkanaście milionów euro.