Według wcześniejszych nieoficjalnych doniesień włoskiej agencji Ansa około 10 państw UE przeciwnych jest forsowanej przez rząd w Rzymie idei mianowania Mogherini, gdyż jej postawę uważają za prorosyjską.Wśród krajów tych wymieniano dotychczas Polskę. We wtorek oficjalnie przeciwko kandydaturze szefowej włoskiego MSZ wystąpiła Litwa. Jednak Polska jako najważniejszy kraj na wschodzie UE nie poparła Wilna - dodaje rzymski dziennik. Przytacza on następnie polskie źródła, które mówią: "Chociaż według nas Mogherini jest zbyt prorosyjska, to dla nas nie jest to powód, by wdawać się w spór z kanclerz Angelą Merkel czy z przyszłym przewodniczącym Komisji Europejskiej Jean-Claude'em Junckerem albo premierem Matteo Renzim". Strategia Warszawy jest w opinii włoskiej gazety jasna: kraj z gospodarką w stanie wzrostu i o znaczeniu militarnym oraz geopolitycznym większym niż Hiszpania, mający specjalne relacje z Niemcami, nie chce prowadzić hazardowej gry. Włoska gazeta pisze, powołując się na swych rozmówców, że Polska nie chce, aby w sprawie następcy Catherine Ashton pojawiły się problemy z Niemcami. Poza tym, jak stwierdza, Merkel zdaje się popierać Renziego, a Warszawa uważa, że warto zaoferować stanowisko Włochom i dzięki temu mieć je po swojej stronie. Polska argumentacja odwołuje się, dodaje dziennik, do zagrożenia antyeuropejskim populizmem. Oczywiście, przypomina, jest też polski kandydat na stanowisko szefa unijnej dyplomacji - Radosław Sikorski, ale trzeba wziąć pod uwagę to, że kanclerz Merkel i przyszły przewodniczący Komisji Juncker chcą więcej kobiet na unijnych stanowiskach. To zaś wszystko oznacza, konstatuje "La Repubblica", że dobre wiadomości dla Federiki Mogherini mogą napłynąć ze strony rządu Donalda Tuska. Bez Polski zaś reszta krajów tzw. nowej Unii nie ma szans stworzyć silnego frontu, także dlatego, że i Węgry nie zamierzają walczyć z kandydaturą Mogherini - dodaje gazeta.