Komentator podkreśla, że do dialogu i poszukiwania zadowalających form partnerstwa zmusza oba kraje m.in. wspólnota historycznego szlaku na pewnych etapach, mocne więzi kulturalne i naukowe, a także istnienie znacznej mniejszości polskiej na Białorusi i białoruskiej w Polsce. Tymczasem - jak zauważa Szpakouski - polityczne stosunki dwustronne są "bodaj najtrudniejszym odcinkiem pracy dla specjalistów krajowego MSZ", choć to Polska jako drugie państwo po Ukrainie ustanowiła stosunki dyplomatyczne z Białorusią. Podobne nastawienie do władz białoruskich mają - według niego - także polscy eksperci i dyplomaci. "Oczywiście Białorusini i Polacy mają odmienne, a w gruncie rzeczy nawet przeciwstawne poglądy na źródła istniejących nieporozumień. Jest też jasne, że przyczyny białorusko-polskich konfliktów nie mogą leżeć w sferze polityki tyko jednego państwa" - pisze Szpakouski. Publicysta przypomina kilka etapów rozwoju stosunków dwustronnych od momentu uzyskania przez Białoruś niepodległości w 1991 r. Do roku 1994, czyli do objęcia urzędu prezydenta przez Alaksandra Łukaszenkę, trwała aktywizacja dwustronnych kontaktów. Polska strona wykazywała wówczas gotowość wzięcia na siebie - jak pisze Szpakouski - roli "parasola" dla nowych państw w organizowaniu ich współpracy z europejskimi instytucjami, co "zwiększało geopolityczny prestiż Polski, a jednocześnie wpisywało się w interesy polityki zagranicznej nowo powstałych państw postsowieckich". "Imperialny projekt Moskwy" Drugi etap stosunków przypada na okres "tworzenia państwowości (Białorusi) na fundamencie republiki prezydenckiej". Białoruś zdecydowała się wówczas stworzyć Państwo Związkowe z Rosją, co "nie było zgodne z kursem polskiego kierownictwa". "Białorusko-rosyjska integracja była błędnie rozumiana przez polskie władze jako "imperialny projekt Moskwy", co odbiło się negatywnie na dwustronnych stosunkach. Przy tym polska strona nie zauważała, że Białoruś ma w różnych sojuszach międzypaństwowych z udziałem Rosji znacznie większą samodzielność niż sama Polska w ramach UE i w stosunkach z NATO" - czytamy. Według komentatora stosunki dwustronne dodatkowo pogorszyły się po dojściu do władzy braci Kaczyńskich, kiedy to Polska staje się "ostatecznie podporą dla białoruskich organizacji dysydenckich", a także dochodzi do prób "sztucznego upolitycznienia działalności polskiej mniejszości, co doprowadziło w rezultacie do rozłamu w Związku Polaków na Białorusi". Trzeci etap w stosunkach następuje - według Szpakouskiego - po 2008 roku, gdy do władzy w Polsce dochodzi Platforma Obywatelska. Uważa on, że fakt ten, jak również zainicjowanie przez Polskę Partnerstwa Wschodniego wpłynął na zmianę kursu władz polskich w polityce zagranicznej. Jednakże po wyborach prezydenckich na Białorusi w 2010 roku "strona polska nadal mieszała się w wewnętrzną politykę Białorusi" i była jednym z inicjatorów "agresywnej polityki sankcji UE" wobec Mińska. Obecny, czwarty etap dobrze oddaje określenie "chłodny" - uważa komentator. Jest on jednak zdania, że najbardziej kryzysowy okres w stosunkach - po czasowym odwołaniu z Białorusi ambasadora RP Leszka Szerepki w 2012 roku - już minął, a punktem zwrotnym było spotkanie szefów MSZ Białorusi i Polski na szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie w 2013 roku. Teraz "zadaniem dwustronnego dialogu jest praca nad błędami przeszłości, aby uniknąć konfliktów lat minionych i wreszcie osiągnąć pożądany poziom białorusko-polskiej współpracy" - ocenia komentator. Podkreśla on, że strona polska powinna przede wszystkim zrozumieć, że Białoruś jest suwerennym państwem, jej stosunki z Rosją nie są przeszkodą w stosunkach z Polską, a polskie rozumienie niezależności, demokracji i prawa "nie jest uniwersalne dla Białorusi". Warszawa powinna też "zrezygnować z iluzorycznych prób zmienny ładu politycznego na Białorusi" - pisze Szpakouski.