"Według danych głównego urzędu MSW ds. walki z przestępczością zorganizowaną i korupcją w walkach na froncie donbaskim brało udział około 140 obywateli Białorusi. Ośmiu z nich zginęło" - pisze gazeta. Podkreśla, że materiały oficjalnych śledztw wobec 24 osób skierowano do Komitetu Śledczego i prokuratury generalnej, a wobec 11 są one przygotowywane przez milicję. "SB. Biełaruś Siegodnia" poświęciła obywatelom Białorusi walczącym na wschodzie Ukrainy obszerny artykuł zatytułowany "Gastarbeiterzy wojny", zilustrowany zdjęciami pozujących bojowników oraz skonfiskowanych przedmiotów, w tym broni. Przedstawia sylwetki wielu z nich podkreślając, że część walczy za pieniądze, inni - by "stać się kimś", a niektórzy byli karani w kraju. Dziennik informuje, że zatrzymany na mińskim dworcu uczestnik walk po stronie ukraińskiej, który zwrócił uwagę patrolu kamizelką kuloodporną, został oskarżony o nielegalny handel bronią i amunicją oraz przemyt i obecnie czeka na proces. Ukraińska prokuratura zatrzymała zaś Białorusina o pseudonimie "Mudżahedin". Młody człowiek, ranny w walkach pod Ługańskiem, to według "SB" zwolennik dżihadystycznej organizacji Państwo Islamskie, wśród licznych tatuaży ma np. swastykę; zarzuca mu się m.in. szabrownictwo i torturowanie mieszkańców obwodu ługańskiego. Wśród Białorusinów, którzy zginęli jako ochotnicy ukraińskiej nacjonalistycznej organizacji Prawy Sektor, gazeta wymienia "znanego politycznego +działacza+, byłego przewodniczącego brzeskiej miejskiej organizacji partii Białoruska Chrześcijańska Demokracja" Alaksandra Czarkaszyna o pseudonimie "Taras". Wcześniej miał on być skazany na trzy lata w zawieszeniu za kradzież telefonu na dyskotece i aż 34 razy karany administracyjnie, np. za chuligaństwo. "SB" podkreśla, że wielu Białorusinów przed wyjazdem do Donbasu mówi rodzinom, że wyjeżdżają do pracy w Rosji. "Jeśli nie czepiać się oszustwa w określeniu kraju, są to istotnie gastarbeiterzy wojny. Często wyjeżdżają nie z powodu politycznych przekonań (...), nie z chęci wspomożenia mieszkańców Donbasu, lecz by zdobyć łatwe w ich mniemaniu pieniądze, a przy tym bezkarnie szabrować i zabierać ostatnie pieniądze tym, których przyjechali +bronić (Donbasu) przed kijowską juntą+" - czytamy. Dziennik przytacza przykład mieszkańca obwodu mohylewskiego, który jako "Puszkin" obsługiwał moździerz i karabin maszynowy w batalionie separatystów "Lepszyj". Po zatrzymaniu oświadczył, że od listopada 2014 roku do lipca 2015 roku zapłacono mu dwa razy po 1000 hrywien (150 zł). Inny bojownik ługańskich sił separatystycznych, pochodzący z rejonu (powiatu) mostowskiego na zachodzie Białorusi, chwalił się znajomym, że zabił 20 ukraińskich żołnierzy. Wcześniej był pięciokrotnie karany za kradzieże, a obecnie - jak pisze "SB" - otrzymuje wynagrodzenie jako kierowca mechanik. Według materiałów sprawy próbował zwerbować jako najemnika byłego kolegę z klasy, obiecując mu 300 dolarów miesięcznie. W szeregach separatystów w obwodzie donieckim walczył też "za wynagrodzenie materialne" jako dowódca oddziału zwiadowczego Białorusin karany m.in. za zabójstwo w afekcie, kradzieże i wymuszenia - pisze gazeta. Dziennik podkreśla, że wśród walczących w Donbasie Białorusinów są neonaziści, m.in. mieszkaniec Soligorska, który od 2007 roku mieszkał w Rosji i był tam członkiem nielegalnej, uznanej za ekstremistyczną organizacji Rosyjska Jedność Narodowa. Według "SB" z materiałów MSW wynika, że Białorusini walczący po stronie separatystów są nie tylko liczniejsi, ale też starsi i mają dużo lepsze przygotowanie bojowe. Gazeta podaje przykład mieszkańca obwodu brzeskiego, który służył wcześniej w wojsku jako snajper zwiadowca. Został zwerbowany na portalu Odnokłassniki (odpowiednik "Naszej klasy") do sił ługańskich separatystów, gdzie tworzył brygady medyczne. Według cytowanego przez gazetę przedstawiciela MSW "szczególne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego stwarzają białoruscy obywatele walczący w ukraińskich siłach antyterrorystycznych". "W większości to przedstawiciele młodzieżowych środowisk kryminogennych o skrajnie radykalnych poglądach neonazistowskich. Głoszą ideologię agresywnych ruchów kibicowskich i obalania przemocą władzy państwowej" - pisze "SB". Dziennik podkreśla jednak, że zagrożenie stanowią także byli bojownicy po stronie separatystów, którzy wracają do kraju ze "zniszczoną psychiką" i często są agresywni, a osoby z przeszłością kryminalną mogą wrócić do dawnych praktyk. "Teraz naszym celem jest unieszkodliwienie i pociągnięcie do odpowiedzialności bojowników, którzy wracają z Ukrainy. Nieważne, po czyjej stronie działali" - podkreśla wspomniany wcześniej przedstawiciel MSW Białorusi. Jak mówi, należy z pomocą "kręgów dyplomatycznych i innych oficjalnych struktur" nawiązać współpracę w celu wymiany informacji "ze wszystkimi stronami konfliktu zbrojnego". "Nie wolno lekceważyć tego problemu. W końcu chodzi o bezpieczeństwo i prestiż naszego kraju, który zdobył mocną reputację neutralnego, pokojowo nastawionego państwa i stabilnej platformy rozmów w sprawie rozwiązania lokalnego konfliktu" - podkreśla przedstawiciel MSW.