"Był geniuszem, jednocześnie hojnym i okrutnym. Tak jak umiał być twardy wobec siebie - zwłaszcza na polu bitwy - tak samo okazywał pogardę swoim przeciwnikom; to był Szaron - na dobre i na złe" - pisze dziennik "Szalom Jeruszalmi". Według dziennika "Israel Hajom", zbliżonego do obecnego premiera Benjamina Netanjahu, "wszyscy zgadzają się, że był jednym z tych, którzy ukształtowali Izrael". Z kolei popularny "Jedijot Achronot" w komentarzu przypomina, iż Szaron "uosabiał wszystko to, co 'Ojcowie Narodu' wyśnili dla swych synów urodzonych w Izraelu: piękno, siłę, pracę na roli i walkę". W tej samej gazecie były premier Ehud Olmert nazywa Szarona po prostu: "Pan Izrael". Bardziej zróżnicowaną ocenę Szarona przedstawia lewicowy "Haarec", który byłego premiera ostro krytykował. Dziennik przyznaje, że "polityczną spuścizną" po Szaronie pozostanie wycofanie ze Strefy Gazy osadników żydowskich i armii. Był to "ważny precedens pokazujący, że osiedla (na palestyńskich terytoriach okupowanych przez Izrael) nie są wieczne" - pisze "Haarec". Dziennik zamieszcza też artykuł o Szaronie pióra historyka Shlomo Avinerego, zatytułowany "Prawie De Gaulle". "Państwo Izrael straciło jedną z najbardziej charyzmatycznych, barwnych i wpływowych postaci w swej historii" - zauważa "Jerusalem Post". Ten anglojęzyczny dziennik przypomina, że w ciągu całej swej kariery Szaron wywoływał "burze i kontrowersje", ale miał w Izraelu status "bohatera ludowego". Były premier, który od ośmiu lat był w śpiączce po udarze mózgu, zmarł w sobotę w wieku 85 lat. Żołnierz i generał armii izraelskiej, polityk prawicy, był weteranem izraelskiej sceny politycznej.