Karę pięcioletniego zakazu pełnienia funkcji publicznych sąd anulował, kierując sprawę z powrotem do sądu apelacyjnego w Mediolanie. Włoska prasa jest zgodna co do znaczenia wyroku - to wydarzenie bez precedensu. Turyńska "La Stampa" zaznacza, że teraz okaże się, czy cały kraj będzie musiał ponieść konsekwencje skazania Berlusconiego. - Albo zwycięży racjonalność, albo pogrążymy się w nowej fazie krzyków, rozdarcia i kampanii wyborczych - czytamy w dzienniku. Komentator "Corriere della Sera" podkreśla, że wyrok, mimo anulowania zakazu pełnienia publicznych urzędów, i tak oznacza kłopoty dla Berlusconiego. Głos Senatu może pozbawić go mandatu, poza tym nie będzie mógł kandydować w następnych wyborach. "Fałszywy mit skazanego byłego premiera" Lewicowa "La Repubblica" pisze z kolei o "fałszywym micie" skazanego byłego premiera. Ten mit generował i generuje nadal polityczną przygodę Berlusconiego, wczoraj ujawnił on jednak swoją oszukańczą naturę - podkreśla redaktor naczelny "La Repubblica" Ezio Mauro. Inna lewicowa gazeta "Il Manifesto" zamieszcza zdjęcie Berlusconiego opatrzone tytułem "Skasowany". W latach 2001-2004 założony przez Berlusconiego koncern Mediaset zakupił prawa do emisji seriali i filmów. Podczas transakcji doszło do oszustw na wielką skalę, a Berlusconi ukrył przed fiskusem około 20 milionów euro. To nie koniec kłopotów byłego premiera Włoch To nie koniec tarapatów byłego premiera Włoch. Pod koniec czerwca został skazany nieprawomocnym wyrokiem na 7 lat więzienia i dożywotni zakaz zajmowania publicznych urzędów za korzystanie z usług niepełnoletnich prostytutek i nadużycia władzy. Prokuratorzy badają też sprawę domniemanego przekupstwa senatora w celu obalenia koalicji rządowej w 2008 roku. Wiadomo już jednak, że Silvio Berlusconi nie pójdzie do więzienia, ze względu na swój wiek. Ma 77 lat.