- Dumb Dubya ma dar do gaf - twierdzą Brytyjczycy. Amerykańskiemu prezydentowi, podczas ceremonii powitania brytyjskiej władczyni, poplątały się daty. - Królowa odwiedziła nasz kraj w dwustulecie naszej Deklaracji Niepodległości, była tu w roku tysiąc siedemset... hmm... tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym szóstym. - Powiedział. Wiekowa królowa spoglądała spod ronda kapelusza, z uśmieszkiem, na bynajmniej nie wyglądającego na zmieszanego, uśmiechniętego prezydenta. Ten wyraźnie starał się zerknąć pod królewskie nakrycie głowy, by sprawdzić, jakie wrażenie wywarła na monarchini niefortunna wpadka. Zerknąwszy, odwrócił się w stronę widowni. - Spojrzała na mnie tak, jak matka na [niesfornego] syna. - Radośnie brnął prezydent. Brytyjski "The Times" zatytułował artykuł o prezydenckie wpadce następująco" "Oops, He Did It Again". - W dniu, który - na pierwszy rzut oka - powinien być nudną galą, możemy liczyć na George'a W. Busha. - Pisze centrolewicowy "Guardian". - Nie była to bynajmniej pierwsza wpadka Busha w obecności brytyjskiej królowej. - Przypomina "Guardian". - Kiedy Elżbieta odwiedziła USA w czasie prezydentury Busha seniora, George przyznał się królowej, że "w rodzinie jest czarną owcą". "A kto jest czarną owcą u was?" - Spytał. Królowa nie odpowiedziała.