"Le Point" przypomina, że 10 tys. amerykańskich żołnierzy opuści Afganistan pod koniec 2011 roku, a następne 20 tys. we wrześniu 2012. "Dokładnie to samo powinien zrobić Sarkozy z czterema tysiącami francuskich żołnierzy, którzy uczestniczą w tej kampanii" - pisze "Le Point". Jednym z powodów uczestnictwa armii francuskiej w walkach koalicji było "wsparcie dla rządu, który zwał się sam demokratycznie wybranym" i pomoc w tworzeniu armii zdolnej zapewnić krajowi bezpieczeństwo. "W ciągu dziesięciu lat nie udało nam się tego dokonać - pisze francuski tygodnik - A wszyscy wiedzą, że korupcja, przemyt (narkotyków) i wrogość pomiędzy plemionami nie pozwolą nam osiągnąć tego celu przed rokiem 2014, kiedy przewidziane jest wycofanie całego kontyngentu NATO". Wybory w USA w 2012 roku odwracają uwagę polityków od zaangażowania w Afganistanie. Ale Sarkozy ma również przed sobą kampanię prezydencką "wysokiego ryzyka" - przypomina "Le Point". W jego i Francji interesie leży jak najszybsze wycofanie wojsk z Afganistanu. Tygodnik przytacza słowa Henry'ego Kissingera, byłego sekretarza stanu USA, który niedawno napisał w dzienniku "New York Times", że należy szybko wyjść z Afganistanu, ponieważ "jest to czwarta wojna (po Korei, Wietnamie i Iraku), jaką prowadzimy bez szans na rozwiązanie".