Zamach "stawia muzułmanów w kłopotliwym położeniu, ponieważ europejskie grupy ekstremistyczne chcą wykorzystać incydent, by podsycać islamofobię" - pisze saudyjski dziennik "Al-Szark". Według gazety ekstremiści z obu stron "przynoszą szkodę wspólnotom muzułmańskim na Zachodzie"."Ponownie, jak po 11 września, uwaga skupiona jest na wspólnocie muzułmańskiej we Francji i większości krajów zachodnich" - ostrzega dziennik algierski "El Watan". "Terroryzm rujnuje wolność słowa i jest ciosem dla islamu" - podkreśla arabskojęzyczny dziennik tunezyjski "Al-Sabah". Zaś francuskojęzyczny "Le Quotidien" nazywa zamach "odrażającą masakrą" i podkreśla, że wspólnota międzynarodowa powinna robić "więcej niż dotąd na rzecz solidarności w walce z tą przekraczającą granice plagą, która jest zagrożeniem dla pokoju, bezpieczeństwa i stabilności na świecie". Artykuł redakcyjny we francuskojęzycznym dzienniku libańskim "L'Orient-le-Jour" nosi tytuł "Jestem Charlie" (franc. Je suis Charlie) - od środy jest to hasło solidarności z "Charlie Hebdo" w wielu mediach. Śmierć 12 ofiar zamachu, w tym głównych rysowników tygodnika, "gromadzi nas wokół tego pięknego wyjątku kultury francuskiej - że każda prawda może być powiedziana, jeśli głoszona jest z inteligencją i odwagą" - podkreśla libańska gazeta. W Katarze dziennik "Al-Szark" nalega na "poważny dialog między Wschodem i Zachodem, by uporać się z ekstremizmem". Krytykuje też "radykałów, którzy udają, że pomścili proroka Mahometa w sprawie obraźliwych karykatur". Według świadków zamachu dwaj zabójcy mieli mówić, iż "pomścili proroka". "Charlie Hebdo" przedrukował w 2005 roku duńskie karykatury Mahometa, które wywołały protesty w krajach muzułmańskich. Marokański dziennik "Liberation" podkreśla, że rysownicy "Charlie Hebdo" "zginęli za wolność słowa". Jak podaje AFP, w Rabacie i Casablance mają odbyć się w piątek wiece poparcia dla ofiar zamachu.