Nowego prezydenta wybierało w tajnym głosowaniu w czwartek kolegium elektorskie, składające się z 4896 posłów i senatorów z parlamentu krajowego i stanowych. Przedstawiciel komisji wyborczej P.K. Agnihotri powiedział, że 77-letni Mukherjee zdobył dwa razy więcej głosów niż jego jedyny rywal w tych wyborach, były przewodniczący parlamentu Purno Agitok Sangma. Jeszcze w piątek, zanim zakończyło się liczenie głosów, Sangma wycofał się z wyścigu i pogratulował zwycięstwa swemu przeciwnikowi. 77-letni Mukherjee zajmie miejsce obecnej prezydent Pratibhy Patil, pierwszej kobiety na tym stanowisku. Jego kadencja potrwa 5 lat; konstytucja nie ogranicza liczby kolejnych. Prezydent Indii pełni przede wszystkim funkcje ceremonialne, jednak może okazać się niezwykle wpływowy po najbliższych wyborach parlamentarnych w 2014 roku - wskazują agencje. Analitycy przewidują, że wybory te nie wyłonią zdecydowanego zwycięzcy. Wtedy więc przypadający prezydentowi, ceremonialny dotąd przywilej powierzania politykom misji tworzenia rządu może stać się narzędziem rzeczywistej władzy. Zdaniem obserwatorów indyjskiej sceny politycznej wygrana Mukherjee'ego pomoże poprawić wizerunek jego partii, Indyjskiego Kongresu Narodowego (INC-I). Ucierpiał on przez sprawy korupcyjne wytoczone kilku członkom Kongresu oraz zarzuty, że ugrupowanie nie dość angażuje się w walkę z tym procederem. Pranab Mukherjee jest weteranem indyjskiej polityki. Przez połowę życia zasiadał w parlamencie i kolejnych rządach, sprawował stanowiska ministrów handlu, dyplomacji, obrony, a ostatnio finansów. Jest uznawany za "szarą eminencję" indyjskiej polityki, człowieka biegłego w kuluarowej polityce, dzięki której zyskał sobie szacunek we wszystkich politycznych obozach. INC-I ma nadzieję, że właśnie jego szerokie kontakty i poparcie pomogą zapobiec dalszemu rozdrobnieniu sił politycznych w parlamencie oraz utworzyć stabilny rząd.