Jak wynika z ogłoszenia, o którym pisze CNN, w ofercie znajduje się więcej "haczyków". Jednym z nich jest samo wyobrażenie o samotniczym życiu w latarni. Nic bardziej mylnego. Latarnię mają obsługiwać dwie osoby - para lub bliscy znajomi, którzy będą w stanie funkcjonować razem w zgodzie i harmonii. Na tym nie kończy się lista osób, z którymi latarnik będzie przebywał. W budynku funkcjonuje bowiem hotel, chętnie odwiedzany przez turystów. "Haczykiem" jest też sama wypłata. Nie tylko należy ją podzielić na dwie osoby, ale jej część przeznaczyć na utrzymanie latarni. Na szczęście latarnik nie musi ponosić kosztów konserwacji, bo wtedy ze wspomnianych 130 tys. dolarów zapewne niewiele by zostało. Chętny na to stanowisko musi mieć doświadczenie w obsłudze klienta i żeglarstwie. Dodatkowo przynajmniej jedna osoba z pary musi posiadać licencję operatora łodzi komercyjnej, by przewozić gości z lądu na wyspę. Wyspa, choć piękna, ma jednak kilka minusów - ograniczony dostęp do wody (prysznic mogą wziąć jedynie ci goście, którzy zostają w latarni na dłużej niż jedną noc), zero telewizji i zero internetu.