Chłopiec przebywał z matką i starszym rodzeństwem w motelu Highland niedaleko Poughkeepsie (w stanie Nowy Jork), kiedy dowiedział się, że mężczyzna w sąsiednim pokoju może zrobić mu tatuaż. Matka zgodziła się, nie poszła z nim jednak, nie wiedziała, kto wykonuje tatuaż, ani jaki on będzie. "Bardzo nieprofesjonalna robota" Sprawa wyszła na jaw, gdy dziecko poszło do szkolnej pielęgniarki z prośbą o nałożenie wazeliny na świeży tatuaż. Ta zawiadomiła urzędników szkolnych, a oni policję. - To bardzo nieprofesjonalna robota - powiedział o tatuażu szef policji Lloyd James Janso. Na przedramieniu 10-latka tatuator niezdarnie wykonał imię drukowanymi literami. Całość ma ok. 20 cm długości. Trwają poszukiwania tatuażysty Matka dziecka została zwolniona z aresztu za kaucją. Jednocześnie policja poszukuje mężczyzny, który wykonał tatuaż. Utrudnia to fakt, że motel, w którym 33-latka przebywała z dziećmi, należy do obiektów, w których goście zatrzymują na bardzo krótkie pobyty. Chłopiec wraz z rodzeństwem trafili pod opiekę służby ochrony dzieci. Nie wiadomo, czy kobieta ponownie sprawuje nad nimi pieczę.