Sprawa ta stanowi pokłosie kryzysu, który pięć lat temu omal nie doprowadził do załamania się globalnego systemu finansowego. Według liczącego 119 stron pozwu, złożonego w poniedziałek w sądzie federalnym w Los Angeles, S&P zawyżała ratingi i za nisko szacowała ryzyko w odniesieniu do papierów wartościowych opartych o wierzytelności hipoteczne, kierując się chęcią uzyskania dodatkowych zleceń od emitujących te papiery banków inwestycyjnych. Ponadto agencja oszukańczo twierdziła, że jej oceny były obiektywne. Przeszacowane i jak się okazało w znacznej części niespłacalne wierzytelności hipoteczne wywołały jesienią 2008 roku poważne wstrząsy na globalnym rynku finansowym, czego najbardziej spektakularnym przejawem był upadek banku inwestycyjnego Lehman Brothers. W następstwie tego cały prawie świat pogrążył się w głębokiej recesji. Pozew, skierowany również przeciwko spółce-matce S&P, koncernowi McGraw-Hill, wsparło 16 stanów USA i stołeczny Dystrykt Kolumbia. Nie pozwano jednak żadnych osób fizycznych i nie jest na razie jasne, dlaczego akcja rządu skupiła się na S&P, a nie na konkurujących z nią agencjach Moody's i Fitch, które uprawiały podobne praktyki. W wydanym we wtorek komunikacie S&P uznała zarzuty pozwu za bezpodstawne. - Twierdzenia, iż świadomie zawyżaliśmy ratingi, wiedząc, iż powinny być niższe, są po prostu nieprawdziwe - oświadczyła agencja.