Oprócz rodziny Forda - jego żony Betty, ich synów i córek - w nabożeństwie uczestniczą wszyscy żyjący byli prezydenci: Jimmy Carter, George H.W. Bush, i Bill Clinton, z małżonkami. W uroczystości bierze udział ponad 3000 gości, wszyscy za specjalnymi zaproszeniami. W wygłoszonym w katedrze przemówieniu prezydent Bush przypomniał rolę Forda w "zabliźnieniu ran" Ameryki po kryzysie wywołanym przez aferę Watergate i przegraną wojnę w Wietnamie. Podkreślił jego uczciwość i skromność, cechy których kraj najbardziej wtedy potrzebował. - Kiedy Gerald Ford został wyniesiony na stanowisko prezydenta, to stało się tak dlatego, że Ameryka go potrzebowała, a nie dlatego, że on potrzebował tego urzędu - powiedział Bush. Ford, który był wiceprezydentem w gabinecie Richarda Nixona, został automatycznie prezydentem 9 sierpnia 1974 r., po wymuszonej dymisji Nixona skompromitowanego w aferze Watergate. Były sekretarz stanu w gabinecie Forda, Henry Kissinger w swoim wystąpieniu przypomniał jego dokonania na arenie międzynarodowej. Mówił o podpisaniu traktatu o kontroli zbrojeń nuklearnych z ZSRR, o pierwszym porozumieniu między Egiptem a Izraelem, które przygotowało grunt pod późniejszy układ pokojowy z Camp David, oraz o roli Forda w procesie pojednania rasowego w Republice Południowej Afryki. Zaznaczył, że porozumienia helsińskie (Akt Końcowy KBWE z 1975 roku) - za które amerykańska prawica krytykowała wtedy Forda - przyczyniły się do erozji komunizmu i późniejszego rozpadu ZSRR, gdyż wprowadziły pojęcie praw człowieka do amerykańskiej polityki zagranicznej. - Na (helsińskiej) Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie prezydent Ford proklamował głębokie przywiązanie Ameryki do praw człowieka i wolności jednostki. Historia będzie długo rozważać, który prezydent najbardziej przyczynił się do zwycięstwa w zimnej wojnie. Niewielu jednak będzie kwestionować, że wojna ta nie mogłaby być wygrana, gdyby Gerald Ford nie pojawił się w tragicznym momencie (dziejów USA), by przywrócić równowagę Ameryce i zaufanie do jej międzynarodowej roli - powiedział Kissinger. Podczas nabożeństwa były prezydent George H.W.Bush (ojciec obecnego) żartobliwie przypomniał, że Ford nie był najlepszym graczem w golfa, a sławny dziennikarz telewizji NBC, Tom Brokaw, wspominał jego dobre stosunki z prasą, mimo krytyki niektórych jego posunięć. Przy dźwiękach salutów armatnich, spowitą w gwiaździsty sztandar trumnę z ciałem zmarłego wyniesiono rano z Kapitolu, gdzie przez dwa minione dni była wystawiona na widok publiczny i przewieziono do katedry. W czasie weekendu przed trumną przeszły tysiące mieszkańców Waszyngtonu i odwiedzających stolicę USA turystów. Prezydent Bush z żoną Laurą przybyli do Waszyngtonu wcześniej z urlopu w Teksasie, aby oddać hołd zmarłemu. Od piątku w USA trwa oficjalna żałoba po śmierci Forda. We wtorek nieczynne były w związku z tym wszelkie urzędy państwowe, nie pracowały też giełdy. W środę były prezydent zostanie pochowany w Grand Rapids, w swoim rodzinnym stanie Michigan.