MSZ nie podało przyczyny wcześniejszego odwołania Reitera, który odchodzi z końcem października. Według spekulacji polskiej prasy ambasador nie cieszył się zaufaniem PiS, które miało pretensję, że nie udało się znieść wiz USA dla Polaków. Jak podawały nieoficjalne źródła w Warszawie, tymczasowym następcą Reitera w randze charge d'affaires ma być Robert Kupiecki, szef Departamentu Polityki Bezpieczeństwa w MSZ. - Opuszczam Waszyngton z poczuciem zadowolenia i dumy. Ta placówka to było największe wyzwanie i zaszczyt, które mnie spotkały od lat 90. Mam poczucie wspaniałego doświadczenia - powiedział Reiter polskim dziennikarzom. Zapytany, czy nie ma poczucia misji niespełnionej do końca, Reiter odpowiedział: "Ameryka jest krajem, w którym zawsze ma się poczucie niedokończonej misji". Reiter, w przeszłości dziennikarz "Życia Warszawy", współpracujący z prasąpodziemną i katolicką w czasie stanu wojennego, w latach 90. był ambasadorem w Niemczech, a potem dyrektorem Centrum Spraw Międzynarodowych w Warszawie. Na placówkę do Waszyngtonu został wysłany w 2005 r. przez rząd Marka Belki. Na pożegnaniu Reitera był m.in. republikański senator Chuck Hagel ze stanu Nebraska, wnuk imigrantów z Polski i sponsor wielu inicjatyw legislacyjnych przychylnych polskim interesom. Z rąk ambasadora otrzymał on przyznany mu przez prezydenta RP Krzyż Kawalerski z Gwiazdą Orderu Zasługi. W rozmowie z polskimi korespondentami Hagel zgodził się, że "trzeba naprawić" fakt, iż Polska nie odniosła takich namacalnych korzyści ze swego udziału w wojnie w Iraku, jak zniesienie wiz. "Nowy prezydent USA będzie musiał podjąć te wyzwania" - powiedział.