Według ministra rolnictwa i leśnictwa Bekira Pakdemirlego, w Turcji od środy wybuchło 119 pożarów w 32 prowincjach. Straż pożarna wciąż usiłuje zapanować nad żywiołem w położonych nad Morzem Śródziemnym Antalyi i Mugli oraz ulokowanej we wschodniej części kraju Tunceli. Władze Unii Europejskiej poinformowały w niedzielę, że w poniedziałek wieczorem i wtorek do Turcji dotrą helikoptery, które pomogą zapanować nad żywiołem - jeden z Chorwacji oraz dwa z Hiszpanii. Lokalni strażacy obecnie są wspierani przez helikoptery z Ukrainy, Rosji, Azerbejdżanu i Iranu. Sceny ucieczki "piekłem" W niedzielę ewakuowano mieszkańców wioski Cokertme w zachodniej prowincji Mugla - doniosła AP. Część z nich opuściła swoje domostwa na łodziach. Burmistrz pobliskiego kurortu Bodrum, Ahmet Aras, określił, że sceny ucieczki przed pożarami przypominały "piekło". Ewakuowano także miasto Turunc. Minister zdrowia Fahrettin Koca powiedział, że w pożarach ranne zostały setki osób, z czego 27 wciąż przebywa w szpitalach. Odnotowano też osiem ofiar śmiertelnych. AP podała, że władze Turcji badają, czy pożary mogły zostać wywołane przez wyjętych spod prawa bojowników kurdyjskich. Zdaniem ekspertów kataklizmy są wynikiem zmian klimatycznych. Prezydent kraju Recep Tayyip Erdogan powiedział, że jeden z pożarów został spowodowany przez dzieci. Fala upałów w południowej Europie, którą nasiliły przypływy gorącego powietrza znad Afryki Północnej, doprowadziła do pożarów na wyspach Morza Śródziemnego, w tym na włoskiej Sycylii i w zachodniej Grecji.