Na mocy dekretu Miedwiediewa stan wyjątkowy wprowadzono w republikach Maryjskiej i Mordwińskiej, a także w obwodach: władimirskim, woroneskim, moskiewskim, niżnonowogrodzkim i riazańskim. Prezydent skierował też wojsko do walki z żywiołem oraz zalecił władzom regionalnym włączenie ochotników do działań przeciwpożarowych. O potrzebie zmobilizowania do walki z pożarami lasów ochotników i załóg zakładów pracy mówił wcześniej Putin na spotkaniu w Moskwie z gubernatorami 14 regionów, w których sytuacja jest najtrudniejsza. - Ludzie i sprzęt pracują na maksymalnych obrotach. Strażakom i ratownikom trzeba stworzyć warunki do odpoczynku - oświadczył. Premier podkreślił, że w walce z pożarami szczególną uwagę należy skoncentrować na obronie miast, wsi i osiedli, a także obiektów infrastruktury, transportu, łączności i energetyki, jak również obiektów wojskowych. - Brakuje nam tylko tego, by w strefie tej znalazły się składy z amunicją - zauważył. Putin zażądał od gubernatorów przedstawienia mu imiennych wykazów pogorzelców i planów odbudowy spalonych domów. Poinformował, że rząd wydzielił na te cele 4,6 mld rubli (153 mln dolarów). W wyniku pożarów lasów i torfowisk w środkowej Rosji i na Powołżu zginęły już 34 osoby. Tysiące straciły dach nad głową. W poniedziałek rano pożary obejmowały powierzchnię ponad 120 tys. hektarów. Ich przyczyną są największe od 130 lat upały, które od połowy czerwca panują w europejskiej części Rosji. Od sześciu tygodni temperatura powietrza nie spada poniżej 30 stopni Celsjusza. W minionym tygodniu słupek rtęci w Moskwie i okolicach podniósł się do 38-39 stopni. Na ten tydzień synoptycy zapowiedzieli 40-41 stopni. Podobnie ma być w innych rejonach środkowej Rosji na Powołżu.