Premier Portugalii Antonio Costa, który w niedzielę po południu wraz z kilkoma członkami swego gabinetu przybył do Pedrogao Grande, jednej z trzech dotkniętych pożarem gmin, poinformował, że władze państwowe, samorządowe oraz ekipa ekspertów rozpoczęły analizę sytuacji oraz badanie przyczyn pożaru. Główna przyczyna kataklizmu Według oceny policji główną przyczyną kataklizmu było uderzenie pioruna w drzewo w lesie usytuowanym w pobliżu miejscowości Pedrogao Grande. Do zdarzenia miało dojść w sobotę w godzinach popołudniowych. "Ogień rozprzestrzenił się niezwykle szybko z uwagi na rzadkie zjawisko atmosferyczne, jakim jest tzw. sucha burza, której nie towarzyszą opady deszczu, ale bardzo porywisty wiatr" - powiedział Jaime Marta Soares, przewodniczący Portugalskiej Ligi Strażaków. Z opinią tą zgadza się Valdemar Alves, burmistrz gminy Pedrogao Grande, który brał udział w gaszeniu pożaru. "Byłem w środku tego piekła, bo tylko tak można określić to, co dzieje się w naszym regionie od sobotniego popołudnia. To wszystko wygląda jak sceny z malowideł przedstawiających piekło. Trudno się walczy z takim żywiołem" - oświadczył Alves, zaznaczając, że lokalne władze i strażacy robią wszystko, by powstrzymać pożar. Z kolei Paulo Fernandes z departamentu inżynierii leśnej na uniwersytecie w Vila Real (UTAD) uważa, że pożar w Pedrogao Grande obnażył słabość portugalskiej obrony cywilnej, a współwinne tragedii są krótkowzroczność portugalskiej klasy politycznej oraz brak konkretnych działań prewencyjnych. Zawiodła komunikacja "To, co się stało w Pedrogao Grande, to całkowita porażka naszej obrony cywilnej. Zawiodła komunikacja między strażą pożarną, lokalnymi władzami i policją, choć korzystamy dziś z nowoczesnych środków przekazu. Gdyby szybko zablokowano drogi, liczba ofiar z pewnością byłaby zdecydowanie mniejsza" - ocenił Fernandes. Przypomniał, że kolejne rządy zaniedbywały w ostatnich latach temat zapobiegania pożarom, a obecny system informowania o nich jest mało skuteczny. "Jak Portugalia ma skutecznie walczyć z tym powszechnym przecież w naszym kraju żywiołem, skoro państwo nie posiada wyspecjalizowanego w pożarach meteorologa, który wchodziłby w skład służb obrony cywilnej?" - pytał retorycznie Fernandes. Liczba ofiar pożaru w trzech gminach dystryktu Leiria szacowana była w niedzielę po południu na 61; poprzedni oficjalny bilans mówił o co najmniej 58 ofiarach śmiertelnych. Obrażeń doznało 57 osób. Władze gminy Pedrogao Grande szacują, że ostateczna liczba ofiar będzie wyższa, gdyż ogień odciął drogę ucieczki wielu osobom przebywającym w swoich domach oraz na leśnych drogach. Rośnie też liczba osób zaginionych. "Niewykluczone, że podczas przeszukiwania pogorzeliska natrafimy na kolejne ciała" - powiedział Alves. Według straży pożarnej najwięcej osób zginęło w sobotę po południu na drodze szybkiego ruchu koło Pedrogao Grande, kiedy silny podmuch ognia objął kilka jadących samochodów. W efekcie śmierć poniosło 19 osób. Łącznie w niedzielę w Portugalii płonie ponad 150 obszarów leśnych. Z Lizbony Marcin Zatyka