Pożary trapią północną i - w mniejszym stopniu - południową część Kalifornii od 8 listopada, kiedy to wybuchł pożar "Camp Fire" szalejący w północnej części stanu. W środę - jak zaznacza agencja Associated Press - spadł tam pierwszy, od dawna oczekiwany, deszcz. Opady ograniczyły częściowo rozprzestrzenianie się ognia, ale, jeśli zgodnie z prognozami, podczas weekendu spadnie do 15 cm, to deszcze mogą stanowić wielkie utrudnienie przy dalszym poszukiwaniu ciał - zaznaczył szeryf Honea podczas środowej konferencji prasowej. "Opady są dla nas poważnym problemem ze względu na potencjalne lawiny błotne i osunięcia, które mogą nieść zagrożenie dla życia członków ekip poszukiwawczych" - podkreślił. Agencja Associated Press zaznacza w komentarzu, że deszcze pogorszą warunki życiowe w prowizorycznych obozach, gdzie znajdują się ludzie ewakuowani z zagrożonych obszarów. Władze oceniają, że pożary szalejące w Kalifornii są najbardziej niszczycielskim żywiołem w historii USA od początku bieżącego stulecia.