Szalejące od września pożary lasów i buszu wyrządziły w Australii gigantyczne szkody. Zniszczeniu uległo tysiące domów i obszarów zielonych. Śmierć poniosło kilkadziesiąt osób, a ekolodzy alarmują, że zginęło nawet 500 milionów zwierząt. Eksperci NASA w ostatnich dniach zwrócili uwagę na szkodliwe chmury dymu, które powstały właśnie w wyniku ogromnych pożarów. W okolicach Nowego Roku dymy "przecięły" Amerykę Południową, a 8 stycznia "przewędrowały" już połowę Ziemi.Naukowcy przewidują, że chmura dymu wkrótce wykona co najmniej jedno pełne okrążenie wokół Ziemi i znów pojawi się nad Australią. Niewykluczone jednak, że na jednym okrążeniu się nie skończy. Jak ostrzegają eksperci NASA, chmury powstałe w wyniku pożarów w Australii są nie tylko szkodliwe dla zdrowia (w Nowej Zelandii zaobserwowano np. pogorszenie jakości powietrza), ale także zmieniają warunki atmosferyczne krajów, nad którymi się znajdują. Twierdzą, że wywołały one już "niezwykle dużą" liczbę zdarzeń pirocumulonimbusowych, czyli burz. Jak wyglądają owe chmury? Można to zobaczyć na zdjęciach astronauty, Luca Paramitano, który opublikował je na Twitterze. Polecamy również tekst: Pożary w Australii. Co się dzieje na Antypodach?