Pożary lasów w Niemczech. Nieoczekiwane niebezpieczeństwo
Susza i pożary lasów niosą za sobą niebezpieczeństwo eksplozji niewypałów z czasów II wojny światowej - ostrzegają niemieccy eksperci.
- Najbardziej niebezpieczna jest amunicja artyleryjska tkwiąca 30 do 40 cm pod ściółką - wyjaśnia Jürgen Plum, szef przedsiębiorstwa P + H Röhll Munition NRW, zajmującego się usuwaniem niewypałów.
Jak dodaje, bomby lotnicze są w czasie pożaru lasu mniej narażone na eksplozję, ponieważ znajdują się z reguły 2 do 6 m pod ziemią. Ostatnio do niekontrolowanych wybuchów amunicji w czasie pożarów lasów dochodziło m. in. w sąsiadującej z Polską Meklemburgii-Pomorzu Przednim.
Niebezpieczne niewybuchy znaleźć można nie tylko w lasach, ale i na obszarze aglomeracji miejskich, szczególnie tam, gdzie znajdowały się w czasie wojny ważne cele wojskowe. Bomby mogą znajdować się także w zupełnie przypadkowych miejscach, np. tam gdzie alianckie samoloty musiały z jakiegoś powodu pozbyć się śmiercionośnego ładunku.
Eksperci szacują, że w całych Niemczech nadal pod ziemią znajdują się setki tysięcy niewypałów. W czasie wojny na hitlerowskie Niemcy zrzucono łącznie około 10 mln ton bomb lotniczych. 8 do 15 proc. z nich to niewypały.
Nic dziwnego, że tak wiele z nich nadal spoczywa pod ziemią - mówi Joachim Leippert ze służby saperskiej kraju związkowego Badenia-Wirtembergia. Jak zaznacza, na terenie tylko tego jednego landu znajdowanych jest rocznie 18 do 25 bomb lotniczych.
Co najmniej raz w roku w Niemczech dochodzi do samozapłonu jakiejś starej bomby, której istnienia nikt się nie domyślał.
Bomby znajdowane są często w czasie prac budowlanych. Dlatego przed rozpoczęciem prac okolica sprawdzana jest za pomocą zdjęć lotniczych i specjalnej aparatury. W razie znalezienia niewybuchu do akcji wkraczają saperzy.
Przed rozbrojeniem bomby ewakuuje się okolicznych mieszkańców. W jakim promieniu - o tym decydują eksperci. - Im większa bomba, tym większy obszar ewakuacji - wyjaśnia Leippert.
Z reguły, mieszkańcy opuszczają domy na około godzinę. Lokalne władze w tym czasie zapewniają im schronienie najczęściej w salach gimnastycznych. Po rozbrojeniu bomby saperzy transportują ją do specjalnego bunkra. Tam bomba rozbierana jest na części, a materiał wybuchowy sukcesywnie spalany.
Tak jest w teorii. W praktyce zdarzają się tragedie. W 2010 r. w Getyndze (Dolna Saksonia) w czasie rozbrajania bomby lotniczej zginęło trzech saperów. Dwie inne osoby zostały ciężko ranne.
Generalnie im starszy niewybuch, tym bardziej niebezpieczny. W ciągu dziesiątek lat pod ziemią mogą wystąpić niebezpieczne reakcje chemiczne, które uruchamiają zapalnik - wyjaśnia Leippert.
- Tak, ten zawód nie jest pozbawiony ryzyka - uśmiecha się saper. - Ale jeździmy także samochodami, i na drodze również zdarzają się niebezpieczne sytuacje - dodaje.
Redakcja Polska Deutsche Welle