Wcześniejsze doniesienia o tym, że przyczyną pożaru było zwarcie w instalacji elektrycznej, dementuje w swoim wydaniu internetowym "The Independent". Według portalu ogień został podłożony przez jednego z więźniów. Mężczyzna zadzwonił kilka minut wcześniej do władz lokalnych, mówiąc, że "podpali więzienie i wszyscy zginą". Dwie minuty później podpalił swój materac. Mimo że straż pożarna została powiadomiona i przyjechała ugasić płonący budynek, strażacy nie zostali wpuszczeni do środka przez pół godziny, ponieważ strażnicy więzienni obawiali się, że mają do czynienia z buntem więźniów i próbą zorganizowania ucieczki - czytamy na stronie independent.co.uk. Podczas pożaru dochodziło do dramatycznych scen, kiedy ludzie usiłowali wydostać się zza krat, a strażnicy nie mogli znaleźć kluczy. Wiele osób zginęło, trzymając się krat w oknach, inni udusili się dymem; niektórzy próbowali ratować życie, wchodząc do wanien i pod prysznice - relacjonował świadek wydarzeń. Gniew krewnych, którzy zgromadzili się wokół zakładu karnego, spotęgowała wiadomość, że co najmniej połowa z 856 osadzonych nie została skazana za przestępstwo, a w niektórych przypadkach nawet nie miała postawionych zarzutów. Dane te pochodzą z dokumentów rządowych Hondurasu, które zostały przekazane Organizacji Narodów Zjednoczonych i agencji Associated Press. W pożarze zakładu karnego w Hondurasie zginęło prawdopodobnie 358 osób. Wcześniejsze doniesienia mówiły o 355 ofiarach śmiertelnych. W przepełnionym więzieniu przebywało 853 więźniów, znacznie więcej, niż przewidziano w nim miejsc dla osadzonych - powiedział szef honduraskiego komitetu praw człowieka Ramon Custodio. Według ONZ Honduras ma najwyższą stopę morderstw na świecie. Wyniosła ona ponad 80 zabójstw na 100 tys. mieszkańców w 2009 roku, 16 razy więcej niż w USA - wynika z zeszłorocznego raportu ONZ. W Hondurasie są 24 więzienia, przeznaczone dla 8 tys. osób, jednak obecnie przebywa w nich ok. 13 tys. ludzi. W 2004 roku pożar w więzieniu w San Pedro Sula, drugim co do wielkości mieście Hondurasu, pochłonął 107 ofiar śmiertelnych. EKM