Reklama

Pożar w największym porcie Turcji. W gaszeniu ognia pomaga rosyjski samolot

Rosyjski samolot pomaga w gaszeniu pożaru w największym tureckim porcie na Morzu Śródziemnym w Iskenderun. Maszyna przyleciała, by walczyć z ogniem, który wybuchł wskutek tragicznego trzęsienia ziemi i towarzyszącym mu wstrząsom wtórnym. Ugaszenie płomieni jest niezbędne, by to portu ponownie mogły zawijać jednostki.

Wskutek potężnego trzęsienia ziemi na pograniczu turecko-syryjskim wybuchł silny pożar w największym porcie w Turcji na Morzu Śródziemnym w mieście Iskenderun. Płoną tam setki kontenerów. Z ogniem walczy kilkadziesiąt zastępów straży pożarnej a nad miastem unosi się gęsty, czarny dym.

Jak donosi agencja Anatolia, w gaszeniu pomaga także łódź straży przybrzeżnej. Nie jest to jednak jedyna jednostka, która przybyła w sukurs tureckiej straży pożarnej.

Trzęsienie ziemi w Turcji: Pożar w porcie Iskenderun. Pomaga rosyjski samolot

Jak wynika z nagrań, pojawiających się w mediach społecznościowych, nad wybrzeżem pojawił się rosyjski samolot Be-200. Zadaniem maszyny jest pomoc w gaszeniu pożaru, przez który zamknięto cały port. Jego ponowne otwarcie jest niezbędne, by ponownie mogły tam zawijać jednostki z pomocą humanitarną dla ofiar i poszkodowanych wskutek trzęsienia ziemi.

Reklama

Pożary kontenerów są - jak ocenia branżowy portal morski Maritime Executive - wyjątkowo trudne do gaszenia. W zamkniętych, ciasno ustawionych stalowych konstrukcjach, znajduje się różnorodna zawartość, dlatego trzeba używać tam odmiennych metod przeciwpożarowych. Ponadto spalanie zawartości kontenerów może wydzielać toksyczne substancje.

Stambuł zagrożony trzęsieniem ziemi

Granica turecko-syryjska jest jedną z najbardziej aktywnych stref sejsmicznych na świecie. Poniedziałkowe trzęsienie ziemi było największym, jakie nawiedziło Turcję od 1939 roku, kiedy to we wschodniej prowincji Erzincan zginęło około 33 tys. ludzi. Z kolei w 1999 roku w trzęsieniu ziemi w północno-zachodniej częściu kraju śmierć poniosło ponad 17 tys. osób. 

Eksperci od dawna ostrzegają, że duże wstrząsy grożą także Stambułowi, gdzie mieszka łącznie 16 mln osób. Po tragedii z 1999 roku władze tureckie zwróciły się o pomoc do Banku Światowego, by lepiej przygotować się na ewentualne trzęsienia. Zmodernizowano wówczas wiele budynków i przeszkolono tysiące mieszkańców, jednak konstrukcje budynków w metropolii nierzadko wciąż są wątpliwe, co wzmaga ryzyko ich zawalenia.

Czytaj też: Ważny termin dla milionów Polaków. Nie przegap, bo dostaniesz niższą pensję

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Turcja | trzęsienie ziemi | rosyjski samolot

Reklama

Reklama

Reklama