Zapaliło się zamontowane kilkanaście lat temu urządzenie przetwarzające mazut. Na skutek wybuchu runęła także 50-metrowa wieża. - Nie było ogólnej ewakuacji. Przez radiowęzeł poinformowaliśmy załogę, że ci, którzy nie są koniecznie potrzebni w pracy, mogą iść do domów - powiedział w rozmowie z RMF FM Gedrius Karsokas, rzecznik rafinerii w Możejkach. Okoliczni mieszkańcy - jak donosi jeden z litewskich portali internetowych - twierdzą, że pożar jest widoczny z daleka; przebąkiwano o ewakuacji pracowników. Do rafinerii kierowane są posiłki strażaków.