Wybitny badacz judaików, Francuz - profesor Andre Lemaire uznał, że urna, która trafiła w jego ręce w zeszłym roku, jest autentyczna. Dowodził, że powstało ono w połowie I wieku naszej ery. Inskrypcja miała dowodzić, że Jezus był na tyle znaną i ważną osobą, że wymieniono go zaraz po ojcu zmarłego. - To mógł być tylko Jezus Chrystus - mówił Lemaire. Podobną ekspertyzę wydało grono innych naukowców. Badacze z Izraela są jednak odmiennego zdania. Ossuarium jest prawdopodobnie autentyczne, ale napis jest sfałszowany. - Inskrypcję wykonano nie potrafię powiedzieć dokładnie kiedy, ale na pewno to nie jest napis pochodzący ze starożytności - tłumaczył dziennikarzom Shuka Dorfman, dyrektor izraelskiej komisji do spraw zabytków. Izraelczycy zauważyli, że napis został wycięty w powierzchni pokrytej już patyną starości. Ktoś bardzo inteligentnie zastosował odpowiedni krój liter, charakterystyczny dla czasów współczesnych Jezusowi. Potem inskrypcję sztucznie postarzono. Właściciel zabytku jest przekonany, że komitet się pomylił i zapowiada dalsze badania ossuarium. Już teraz prowadzone jest wobec niego śledztwo, które ma wyjaśnić, w jakich okolicznościach nabył urnę. Po werdykcie naukowców może zostać oskarżony o fałszerstwo.