Autor, który jest dyrektorem mieszczącego się w Brukseli Centrum Transatlantyckiego (Transatlantic Center), sugeruje, że kwestią tą powinni się zająć też kandydaci na prezydenta USA: John McCain i Barack Obama. "Jeśli McCain i Obama wydadzą oświadczenia zdecydowanie popierające Gruzję, Moskwa nie będzie mieć złudzeń, że jej działania w najbliższych miesiącach nie wpłyną na stosunki z USA po styczniu, bez względu na to, który z senatorów zajmie fotel prezydencki" - napisał autor artykułu w "Washington post". Zdaniem Asmusa jest jedna droga do powstrzymania rozwiązania siłowego w Gruzji: solidarność. "Współpracując z naszymi sojusznikami w Europie, możemy wyznaczyć klarowną linię i powiedzieć Moskwie, że jeśli nie zmieni swego agresywnego kursu, odbije się to rzeczywiście na stosunkach z nami" - podkreślił autor artykułu. Jednocześnie zaznaczył, że Gruzja też musi działać w celu zmniejszenia napięć. Asmus pisze, że podczas niedawnej konferencji w Jałcie (spotkanie członków stowarzyszenia Jałtańska Strategia Europejska - ang. YES) nie mógł się powstrzymać od myślenia o kosztach i następstwach innej konferencji w tym miejscu - z lutego roku 1945, gdy Franklin Delano Roosevelt i Winston Churchill przystali na żądania Józefa Stalina dotyczące sfer wpływów. "Akceptacja moskiewskich żądań dotyczących sfer wpływów była błędem w roku 1945. Będzie błędem także i dziś" - konkluduje autor.