-Jeśli będzie trzeba pojechać do Teheranu, pojadę do Teheranu - podkreślił Kouchner na konferencji prasowej po spotkaniu w Paryżu z jednym z adwokatów Iranki. W konferencji wzięli udział również francuski filozof i publicysta Bernard-Henri Levy (znany jako BHL) i były adwokat Iranki Mohammad Mostafaj, który wyemigrował do Norwegii na początku sierpnia. "Szczytem barbarzyństwa" i "powrotem do średniowiecza" nazwał szef francuskiej dyplomacji wyrok kary śmierci przez ukamienowanie na Asztiani. Spytany o to, czy rozmawiał na temat skazanej ze swoim irańskim odpowiednikiem, Kouchner odpowiedział: "W tej konkretnej sprawie - nie". Jak dodał, pod zainicjowaną przez BHL petycją w sprawie Asztiani podpisało się już 100 tysięcy ludzi. Kouchner wyraził również nadzieję, że pod koniec tygodnia Unia Europejska wyrazi "wspólne stanowisko" odnośnie do uwolnienia Iranki. 43-letnia Asztiani, matka dwójki dzieci, została skazana w 2006 roku przez sąd irański na ukamienowanie. Władze w Teheranie twierdzą, że kobiecie udowodniono zdradę małżeńską, a także współudział w zabójstwie męża. Amnesty International i adwokaci są przekonani, że ten ostatni zarzut został "dorzucony" później przez władze dla usprawiedliwienia okrutnej kary. Pod naciskiem międzynarodowej opinii publicznej władze Iranu poinformowały w lipcu, że odstąpią od stracenia Asztiani przez ukamienowanie. Teraz jednak utrzymują, że kobieta została skazana za udział w zamordowaniu swego męża, a więc wciąż grozi jej kara śmierci. Pod koniec sierpnia irańskie MSZ poinformowało, że w sprawie Asztiani nie zapadła jeszcze ostateczna decyzja, zaznaczając, że zastosowanie kary zostało zawieszone, a wyrok jest rozpatrywany. Jak pisze w poniedziałek agencja AP, kobiecie grozi śmierć przez powieszenie.