Poprzedni bilans mówił o 10 ofiarach śmiertelnych i 14 zaginionych. Najtrudniejsza sytuacja panuje w departamencie Var w regionie Prowansja-Alpy-Lazurowe Wybrzeże. Po ulewnych deszczach, nietypowych o tej porze roku, wody rzek wezbrały bardzo szybko. Ulice zmieniły się w błotniste rzeki porywające drzewa i samochody. Mieszkańcy szukali schronienia na dachach sklepów i w wysokich budynkach. Przedstawiciel miejscowych władz powiedział radiu France-Info, że około 1200 ludzi spędziło noc w schroniskach. - Północ i centrum Draguignan są pod wodą. To są metry wody - mówiła cytowana przez AFP wiceprefekt tego miasta, Corrinne Orzechowski. Korespondent agencji podawał, że woda sięgnęła na wysokość dwóch metrów, zatapiając samochody osobowe i ciężarówki. Wstrzymany jest ruch kolejowy na linii Nicea - Tulon. Zamknięto lotnisko w Tulonie. Służby ratownicze odpowiedziały na około 600 wezwań. Ponad 100 tysięcy domów pozbawionych jest prądu. Zamknięte są niektóre szkoły. Ulewy i burze nawiedziły region w nocy z poniedziałku na wtorek. Francuskie służby meteorologiczne przewidują dalsze opady w najbliższych godzinach.